środa, 6 lutego 2019

Bomba, Joelle Charbonneau




Koniec i bomba. A kto czytał ten trąba. ~ Ferdydurke, W. Gombrowicz

Czy dać ten cytat na początku, czy na końcu lektury ,,Bomby’’ sami musicie rozsądzić. Mnie aż się prosił, żeby go tu przytoczyć, bo czytając przeszłam przez zawód, zatracenie, docenienie i rozczarowanie- dlatego sądźcie sami czy w waszym wypadku cytat jest adekwatny i gdzie ewentualnie go umieścić.

11:51

Sześcioro uczniów- muzułmanin, sierota, córka kongresmena, kapitan drużyny futbolowej, dziewczyna z nadwagą oraz gej. Dotąd nie łączyło ich nic oprócz gmachu szkoły, niektórzy wcześniej nie zamienili ze sobą słowa. Teraz spotykają się w dramatycznych okolicznościach. W szkole ktoś podkłada ładunki wybuchowe. Uwięzieni w niszczejącym budynku, współpracują, żeby przetrwać. Po pewnym czasie okazuje się jednak, że za podłożenie bomy odpowiedzialne jest jedno z nich…

I nagle wszystko zaczęło się walić. Framuga drzwi zatrzeszczała. Podniósł się tuman kurzu. Podłoga znowu zadrżała. Posypały się drzazgi i płytki.

Przez tę historię rozpaczliwie przebija potrzeba akceptacji- prawdopodobnie gdyby nie ona prowadziła bohaterów, nie znaleźliby się tego dnia w szkole. Każde z nich miało jednak coś na tyle naglącego  i uwierającego do zrobienia, że pojawiło się w budynku przed oficjalnym rozpoczęciem roku szkolnego, pakując się w to wszystko. Już sam opis sugeruje, że są to osoby borykające się z cięższymi problemami niż przeciętny nastolatek. Na samym początku każdemu z nich poświęcony jest rozdział, gdzie oszczędnie, ale wystarczająco, żeby zalążek skali problemu zakiełkował czytelnikowi w głowie, przybliżona zostaje sylwetka każdego z nich. To co dzieje się potem; przerażenie, strach, napięcie, niepewność odnośnie do tego, co będzie dalej, presja wymieszane z nadzieją i wyrzutem, pozwalają im mówić. O tym co ich spotkało, co zaprowadziło ich tego dnia na teren szkoły oraz jakie skutki dla nich niesie za sobą podłożona bomba. Pozwalają sobie na powiedzenie tego, czym od dawna się dławili.

Przy czym ich relacja jest dosyć skomplikowana. Zaraz po wybuchu ryzykują i pomagają sobie nawzajem. Systematycznie zbierają się w coraz większą grupę, w celu zmaksymalizowania szansy na przetrwanie. Nie darzą się sympatią, tak naprawdę w większości konfiguracji nawet się nie znają, ale nie potrafią przejść obojętnie obok rannych i uwięzionych kolegów. Sytuacja ulega zmianie, kiedy dociera do nich informacja, że ładunek wybuchowy został podłożony przez ucznia, który znajduje się na terenie szkoły. Naturalnie pierwsze podejrzenia kierowane są w stronę muzułmanina. Czy prawda jedna okaże się tak oczywista? Czy wystarczy pochodzenie, żeby umotywować sprawcę?

Poczuł w sobie żar. Patrząc, jak podejrzliwość wykrzywia rysy Tada, przypomniał sobie wszystkie
 wyzwiska, jakimi go obrzucano. Nieufność ze strony ludzi, którym wydawało się, że go znają stawała się coraz ważniejszym elementem jego życia.

Autorka teoretycznie zbudowała fabułę w sposób, który uprawomocniał do typowania każdego jako sprawcy. Teoretycznie, bo chociaż pozornie każdy mógł to zrobić, to mając szerszą perspektywę na sytuację, można z dużym prawdopodobieństwem eliminować kolejnych podejrzanych. Domyśliłam się, niestety, kto podłożył bombę i nie byłam z tego powodu ani rozczarowana ani usatysfakcjonowana. Nie było to najbardziej narzucające się rozwiązanie, ale być może właśnie tutaj wstawiłabym cytat, o którym pisałam na początku.

Każdy z bohaterów boryka się z własnymi demonami począwszy od orientacji seksualnej, przez bezwolność i pochodzenie. Bardzo łatwo sądzić kogoś po pozorach, ale zobligowani do przebywania ze sobą zmuszeni są zrewidowani własnych poglądów oraz przeformułowania opinii na temat kolegów. Być może córka kongresmena kaleczy się różami dookoła niej, a nadwaga implikuje za sobą coś ponad zgryźliwe komentarze i kłopot z doborem ubrań. Książka pokazuje, że można dogadać się pomimo różnic pozornie nie do pogodzenia. To historia o szukaniu własnej tożsamości, o decyzji czy warto podważać podwaliny własnego jestestwa i pochodzenia na rzecz uznania opinii otoczenia. O pracy na poziomie relacji ja- inni.

Abstrahując od wszystkich wartościowych rzeczy, na początku zdarzało mi się pogubić po dosyć oszczędnym wprowadzeniu. Kto jest kim, jak to było? Mój główny wyrzut odnosi się do tego, że wszystkich bohaterów dotyczy albo jakiegoś rodzaju ostracyzm, albo ich idealne życie jest takie tylko z pozoru. Rozumiem, że tu chodziło właśnie o poruszenie pewnego rodzaju kwestii, ale środowisko stało się przez to bardzo hermetyczne. Zabrakło mi tu takich ,,przeciętniaków’’.

Zawsze będzie tym innym, który musi się wysilać, żeby się dopasować.

,,Bomba’’ jest jak film akcji średniej klasy, który wciąga nas bez reszty, jak już do niego przysiądziemy, ale potrafimy przyznać, że to nie arcydzieło. A potem nagle przeradza się w strumień przemyśleń i na końcu zbiera wszystkie ważne rzeczy, które zadziały się po drodze i wypluwa je jako dosadne wnioski. Przy czym zakończenie to najbardziej wartościowa część książki. Bo mimo tego, że okoliczności stały się prowodyrem zwierzeń i powiedziano o tych małych i dużych zadrach, że to wszystko wybrzmiało, to jednak nie zniknęło. Fikcją i bzdurą, której bym nie przetrawiła, byłoby rozwiązanie tego wszystkiego. Na szczęście wybuch stał się zapalnikiem, ale nie wygasił przemiany w bohaterach. Kiedy się z nimi żegnamy, pewne decyzje rzutują dalej, ale pewne są w fazie przemyśleń i wdrażania. Wszystko toczy się dalej.

Ze względu na zakończenie i dobór tematów nie mogę powiedzieć, że to zła pozycja. Dynamiczne tempo akcji i pełna napięcia atmosfera na pewno zbiorą szerokie grono zachwyconych czytelników. Już doszły mnie pierwsze pozytywne opinie. Nie jestem jednak miłośnikiem kina akcji średniej klasy, pomysł z podłożeniem ładunków wybuchowych nie ma w sobie nic nowatorskiego, a podobne przemyślenia można było ująć w bardziej misterną ramę. Nie mniej jednak, ,,Bombę’’ faktycznie trudno odłożyć.

Za egzemplarz dziękuję serdecznie



9 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawy dobór lektur, tak w tematyce ostatnich wydarzeń :D
    Nie lubię tego typu książek, więc chyba raczej nie ma sensu, żebym się wgłębiała w nią bardziej. Ale tradycyjnie żadnej książki nie odrzucam :)

    PS: Wróciłam do pisania, więc serdecznie zapraszam na lustrzana nadzieja :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę wpadać c: Tak, akurat jak u nas była bomba, to czytałam ,,Bombę'' :D

      Usuń
  2. Mam na półce i jestem bardzo ciekawa, jakie wrażenie na mnie wywrze ta książka :) szkoda, że tobie nie do końca się spodobała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ma swoje plusy i minusy, jak dla mnie brakuje jej ciut inwencji fabularnej, ale przedstawione problemy bohaterów wybrzmiały za to bardzo dobrze :)

      Usuń
  3. Jestem na 32 stronie tej książki i bardzo mnie intryguje. Mam nadzieję że zaskoczy i będzie się podobać :)

    Pozdrawiam Grovebooks

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też wciągnęła, mam nadzieję, że moja opinia nie wybrzmiała zbyt krytycznie :) Po prostu jest tu parę rzeczy, które nie przypadły mi do gustu, ale nadal czytało się to bardzo dobrze i rozumiem, czemu się podoba c:

      Usuń
  4. O tak, co zdecydowanie coś dla mnie! Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię gdy w książce jest dynamiczna akcja. Przekonałaś mnie do tej pozycji. Z chęcią zapisuję na listę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kolejna książka na którą ostatnio ciągle trafiam :) Fabuła mnie zainteresowała, ale jeszcze bardziej spodobała mi się okładka :D Nic na to nie poradzę, ale jestem wzrokowcem :D

    OdpowiedzUsuń