Koniec i bomba. A kto czytał ten trąba. ~ Ferdydurke, W.
Gombrowicz
Czy dać ten cytat na początku,
czy na końcu lektury ,,Bomby’’ sami musicie rozsądzić. Mnie aż się prosił, żeby
go tu przytoczyć, bo czytając przeszłam przez zawód, zatracenie, docenienie i
rozczarowanie- dlatego sądźcie sami czy w waszym wypadku cytat jest adekwatny i
gdzie ewentualnie go umieścić.
11:51
Sześcioro uczniów- muzułmanin,
sierota, córka kongresmena, kapitan drużyny futbolowej, dziewczyna z nadwagą
oraz gej. Dotąd nie łączyło ich nic oprócz gmachu szkoły, niektórzy wcześniej
nie zamienili ze sobą słowa. Teraz spotykają się w dramatycznych okolicznościach.
W szkole ktoś podkłada ładunki wybuchowe. Uwięzieni w niszczejącym budynku,
współpracują, żeby przetrwać. Po pewnym czasie okazuje się jednak, że za
podłożenie bomy odpowiedzialne jest jedno z nich…
I
nagle wszystko zaczęło się walić. Framuga drzwi zatrzeszczała. Podniósł się
tuman kurzu. Podłoga znowu zadrżała. Posypały się drzazgi i płytki.
Przez tę historię rozpaczliwie
przebija potrzeba akceptacji- prawdopodobnie gdyby nie ona prowadziła
bohaterów, nie znaleźliby się tego dnia w szkole. Każde z nich miało jednak
coś na tyle naglącego i uwierającego do
zrobienia, że pojawiło się w budynku przed oficjalnym rozpoczęciem roku
szkolnego, pakując się w to wszystko. Już sam opis sugeruje, że są to osoby
borykające się z cięższymi problemami niż przeciętny nastolatek. Na samym
początku każdemu z nich poświęcony jest rozdział, gdzie oszczędnie, ale
wystarczająco, żeby zalążek skali problemu zakiełkował czytelnikowi w głowie,
przybliżona zostaje sylwetka każdego z nich. To co dzieje się potem; przerażenie, strach, napięcie, niepewność odnośnie do tego, co będzie dalej,
presja wymieszane z nadzieją i wyrzutem, pozwalają im mówić. O tym co ich
spotkało, co zaprowadziło ich tego dnia na teren szkoły oraz jakie skutki dla nich niesie za sobą podłożona bomba. Pozwalają sobie na powiedzenie tego, czym od
dawna się dławili.
Przy czym ich relacja jest dosyć skomplikowana. Zaraz po
wybuchu ryzykują i pomagają sobie nawzajem. Systematycznie zbierają się w coraz
większą grupę, w celu zmaksymalizowania szansy na przetrwanie. Nie darzą się
sympatią, tak naprawdę w większości konfiguracji nawet się nie znają, ale nie
potrafią przejść obojętnie obok rannych i uwięzionych kolegów. Sytuacja ulega
zmianie, kiedy dociera do nich informacja, że ładunek wybuchowy został
podłożony przez ucznia, który znajduje się na terenie szkoły. Naturalnie
pierwsze podejrzenia kierowane są w stronę muzułmanina. Czy prawda
jedna okaże się tak oczywista? Czy wystarczy pochodzenie, żeby umotywować
sprawcę?
Poczuł
w sobie żar. Patrząc, jak podejrzliwość wykrzywia rysy Tada, przypomniał sobie
wszystkie
wyzwiska, jakimi go obrzucano. Nieufność ze strony ludzi, którym
wydawało się, że go znają stawała się coraz ważniejszym elementem jego życia.
Autorka teoretycznie zbudowała fabułę w sposób, który
uprawomocniał do typowania każdego jako sprawcy. Teoretycznie, bo chociaż pozornie
każdy mógł to zrobić, to mając szerszą perspektywę na sytuację, można z dużym
prawdopodobieństwem eliminować kolejnych podejrzanych. Domyśliłam się, niestety,
kto podłożył bombę i nie byłam z tego powodu ani rozczarowana ani
usatysfakcjonowana. Nie było to najbardziej narzucające się rozwiązanie, ale
być może właśnie tutaj wstawiłabym cytat, o którym pisałam na początku.
Każdy z bohaterów boryka się z własnymi demonami począwszy
od orientacji seksualnej, przez bezwolność i pochodzenie. Bardzo łatwo sądzić
kogoś po pozorach, ale zobligowani do przebywania ze sobą zmuszeni są
zrewidowani własnych poglądów oraz przeformułowania opinii na temat kolegów.
Być może córka kongresmena kaleczy się różami dookoła niej, a nadwaga implikuje
za sobą coś ponad zgryźliwe komentarze i kłopot z doborem ubrań. Książka
pokazuje, że można dogadać się pomimo różnic pozornie nie do pogodzenia. To
historia o szukaniu własnej tożsamości, o decyzji czy warto podważać podwaliny
własnego jestestwa i pochodzenia na rzecz uznania opinii otoczenia. O pracy na
poziomie relacji ja- inni.
Abstrahując od wszystkich wartościowych
rzeczy, na początku zdarzało mi się pogubić po dosyć oszczędnym wprowadzeniu.
Kto jest kim, jak to było? Mój główny wyrzut odnosi się do tego, że wszystkich
bohaterów dotyczy albo jakiegoś rodzaju ostracyzm, albo ich idealne życie jest
takie tylko z pozoru. Rozumiem, że tu chodziło właśnie o poruszenie pewnego
rodzaju kwestii, ale środowisko stało się przez to bardzo hermetyczne. Zabrakło
mi tu takich ,,przeciętniaków’’.
Zawsze będzie tym innym, który musi się
wysilać, żeby się dopasować.
,,Bomba’’ jest jak film akcji średniej klasy, który wciąga
nas bez reszty, jak już do niego przysiądziemy, ale potrafimy przyznać, że to
nie arcydzieło. A potem nagle przeradza się w strumień przemyśleń i na końcu
zbiera wszystkie ważne rzeczy, które zadziały się po drodze i wypluwa je jako dosadne
wnioski. Przy czym zakończenie to najbardziej wartościowa część książki. Bo
mimo tego, że okoliczności stały się prowodyrem zwierzeń i powiedziano o tych
małych i dużych zadrach, że to wszystko wybrzmiało, to jednak nie zniknęło. Fikcją
i bzdurą, której bym nie przetrawiła, byłoby rozwiązanie tego wszystkiego. Na szczęście
wybuch stał się zapalnikiem, ale nie wygasił przemiany w bohaterach. Kiedy się
z nimi żegnamy, pewne decyzje rzutują dalej, ale pewne są w fazie przemyśleń i
wdrażania. Wszystko toczy się dalej.
Ze względu na zakończenie i dobór
tematów nie mogę powiedzieć, że to zła pozycja. Dynamiczne tempo akcji i pełna
napięcia atmosfera na pewno zbiorą szerokie grono zachwyconych czytelników. Już
doszły mnie pierwsze pozytywne opinie. Nie jestem jednak miłośnikiem kina akcji
średniej klasy, pomysł z podłożeniem ładunków wybuchowych nie ma w sobie nic
nowatorskiego, a podobne przemyślenia można było ująć w bardziej misterną ramę.
Nie mniej jednak, ,,Bombę’’ faktycznie trudno odłożyć.
Za egzemplarz dziękuję serdecznie
Bardzo ciekawy dobór lektur, tak w tematyce ostatnich wydarzeń :D
OdpowiedzUsuńNie lubię tego typu książek, więc chyba raczej nie ma sensu, żebym się wgłębiała w nią bardziej. Ale tradycyjnie żadnej książki nie odrzucam :)
PS: Wróciłam do pisania, więc serdecznie zapraszam na lustrzana nadzieja :)
Będę wpadać c: Tak, akurat jak u nas była bomba, to czytałam ,,Bombę'' :D
UsuńMam na półce i jestem bardzo ciekawa, jakie wrażenie na mnie wywrze ta książka :) szkoda, że tobie nie do końca się spodobała.
OdpowiedzUsuńMa swoje plusy i minusy, jak dla mnie brakuje jej ciut inwencji fabularnej, ale przedstawione problemy bohaterów wybrzmiały za to bardzo dobrze :)
UsuńJestem na 32 stronie tej książki i bardzo mnie intryguje. Mam nadzieję że zaskoczy i będzie się podobać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Grovebooks
Mnie też wciągnęła, mam nadzieję, że moja opinia nie wybrzmiała zbyt krytycznie :) Po prostu jest tu parę rzeczy, które nie przypadły mi do gustu, ale nadal czytało się to bardzo dobrze i rozumiem, czemu się podoba c:
UsuńO tak, co zdecydowanie coś dla mnie! Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńLubię gdy w książce jest dynamiczna akcja. Przekonałaś mnie do tej pozycji. Z chęcią zapisuję na listę.
OdpowiedzUsuńKolejna książka na którą ostatnio ciągle trafiam :) Fabuła mnie zainteresowała, ale jeszcze bardziej spodobała mi się okładka :D Nic na to nie poradzę, ale jestem wzrokowcem :D
OdpowiedzUsuń