Tytuł: Biel nocy
Autorka: Ann Cleeves
Wydawnictwo: Czwarta strona
Data premiery: 14 listopada 2018
Ja jestem tylko na rozgrzewkę. Główną atrakcją są one.
Drugi tom serii od mistrzyni
suspensu- Ann Cleeves. Wracamy z powrotem na Szetlandy, gdzie wśród małej,
odosobnionej społeczności dochodzi do kolejnych dramatycznych wydarzeń.
Zabierałam się za tę część z niekłamanym zniecierpliwieniem, bo pierwsza
zdecydowanie trafiła w mój gust. Ale czy mistrzyni nie wykorzystała swojej
popisowej sztuczki w nadmiarze?
Na szetlandach jest połowa lata,
czas białych nocy, kiedy słońce nigdy nie zachodzi do końca. Artystka Bella
Sinclair organizuje łączoną wystawę z Fran Hunter, która zadebiutuje ze swoimi
obrazami. Na wydarzeniu pojawia się tajemniczy Anglik, który po początkowym
zachwycie obrazami, nagle stwierdza, że nie wie kim jest i skąd się tutaj
wziął. Zanosi się rzewnym płaczem na środku wystawy, po czym znika tak
niepostrzeżenie, jak się pojawił. Następnego dnia mieszkańcy znajdują jego
zwłoki powieszone na krokwi w hangarze łodziowym. Z założoną maską klauna.
Detektyw Jimmy Perez jest przekonany, że to lokalna
zbrodnia. Wkrótce dochodzi do kolejnego morderstwa. Ginie bratanek Belli,
Roddy, a dowody z miejsca zbrodni utwierdzają Pereza we wcześniejszym
przekonaniu, że odpowiedzialny jest za
to ktoś z wyspy.
Odsuń się od klifu. Moglibyśmy porozmawiać spokojnie.
Autorka po raz kolejny utkała
misterny klimat niepokoju, posługując się jeszcze delikatniejszą przędzą. Niesamowita
pora roku, w której noc miesza się z dniem, a mieszkańcy są zawieszeni między
jawą a snem. Czas, kiedy nic nie jest takie jak się wydaje, kiedy łatwo o czymś
zapomnieć i jeszcze łatwiej coś nadbudować. Moment kiedy prawda i konfabulacja ścigają
się na granicy i omykają im stopy. Co wydarzyło się naprawdę, a co jest ułudą?
Perez pomyślał, że o tej porze roku wszyscy lekko
wariują.
Morderstwo przyjezdnego nie budzi takich emocji, to w końcu
tylko turysta. Ktoś z zewnątrz. Ale Roddy, który reprezentował Szetlandy i
którego znali od małego… Kto mógł to zrobić? Od tego momentu krąg podejrzeń się
zacieśnia, a Perez musi poradzić sobie z wytworami białych nocy, tajemnicami, o
których się nie mówi, a które i tak wychylają się zza drzwi.
Zostajemy wciągnięci w skomplikowane koligacje, łączące
mieszkańców wyspy. Drobne przykrości, które trzymają w sercach, urazy, o
których nie wypada mówić, niespełnione miłości. Trzeba wiedzieć jak pytać, żeby
otrzymać odpowiedź i o co, żeby nie otrzymać odpowiedzi zza białej zasłony.
Jak pisałam o pierwszej części, nie jest to lektura dla
fanów kryminałów, gdzie trup ściele się gęsto. Brawurowe akcja i desperackie zwroty
akcji nie przesądzają o wartości lektury, ale tutaj w pewnym momencie… Ustaje
wszystko. Romans Pereza i Fran raczkuje ostrożnie i przezornie. Mieszkańcy
przyglądają się milcząco z boku. Policjanci utykają. Przy tak misternym tkaniu
atmosfery nic dziwnego, że nić miejscami się zaplątała.
Niemiej jednak, fani suspensu,
małych, odizolowanych społeczności, w których tworzeniu Cleeves osiągnęła dużą
biegłość i nienatarczywego niepokoju, z pewnością się tu odnajdą. Z mieszkańcami
można się zżyć, wejść w ich hermetyczną społeczność i zwyczaje. Oraz poczuć,
jak to jest pędzić noce w sennym zawieszeniu między jawą a marzeniem sennym. A
peany samej zbrodni po prostu odhaczyć.
Hm... A to mam teraz rozkminę. Bo czytam kilka serii kryminalnych i kilka czeka w kolejce, ale mam ochotę wypchnąć z niej Pana Nesbo i się Panią Cleeves zainteresować. Zobaczymy :)
OdpowiedzUsuńKsiążka czeka w kolejce do przeczytania ;) Mama akurat dostała ją na urodziny, więc czeka cierpliwie :)
OdpowiedzUsuńBrzmi intrygująco, ale obawiam się trochę tego niespiesznego biegu wydarzeń. Należę do fanów szybkiej akcji. ;)
OdpowiedzUsuńCiekawa książka. Brakuje mi takiej w biblioteczce.
OdpowiedzUsuńmam w planach :)
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie :)
OdpowiedzUsuńja bym ją pochłonęła;) w jakąś mroźną mroczną noc grudniową:) obserwuję z miłą chęcią i zapraszam serdecznie do siebie;)
OdpowiedzUsuńFajnie o niej napisałaś, chyba mam na nią ochotę :)
OdpowiedzUsuń