Chłopaki Anansiego,
Neil Gaiman
Chłopaki Anansiego są kolejną
powieścią urban fantasy Gaimana, połączoną luźno z inną powieścią autora –
Amerykańscy Bogowie. Łączy je postać afrykańskiego Boga pająka – Anansiego.
Historia opowiada o Grubym
Charlim, który wcale gruby nie był, wyłączając epizod pucułowatości w
dzieciństwie, ale przezwisko przylgnęło do niego na stałe, bowiem nadał mu je
ojciec. A gdy ten nadał czemuś nazwę, przyczepiała się ona na dobre. Gruby
Charlie od dzieciństwa nie mógł uwolnić się od przydomku, który był powodem
wstydu, tak jak i sam ojciec!
Okropny babiarz, pijaczyna, nierób, uwielbiający karaoke
drobny, elegancki staruszek o nienagannych manierach i ostrym języku przynosił mu wstyd nawet w chwili śmierci. Zamiast umrzeć przyzwoicie na zawał, on pada
martwy podczas występu karaoke, pociągając za sobą bluzeczkę młodej dziewczyny,
rujnując Grubemu Charliemu życie!
Okazuje się, że pan Nancy pozostawił Charliemu niezwykłe
rzeczy, w tym brata, o którym chłopak wcześniej nie miał pojęcia, a który
pojawia się pewnego dnia w jego życiu, żeby uczcić pamięć ojca kobietami,
śpiewem i winem. Niekoniecznie w tej kolejności. Bracia różnią się od siebie jak
noc od dnia, a Spider chce pokazać Grubemu Charliemu jak się bawić i
zdystansować do życia, jak to robił ich ojciec. Życie Charliego wywróciło się
do góry nogami, bo jakby tego było mało, okazuje się, że pan Nancy nie był
takim zwykłym, przynoszącym wstyd ojcem, ale Anansim, bogiem oszustem, bogiem
pająkiem. Anansim, buntowniczym duchem, posiadaczem historii, zmieniającym
porządek świata, płatającym figle każdemu. Może nawet samej śmierci.
Historie są jak
pająki, mają długie nogi. Historie są też jak pajęczyny – człowiek może się w
nich zaplątać, ale wyglądają pięknie, gdy spojrzeć na nie rankiem, oprószone
rosą pod liściem. I wszystkie w elegancki sposób łączą się ze sobą.
Co takiego? Chcesz
wiedzieć czy Anansi wygląda jak pająk? Oczywiście. Oprócz chwil, gdy wygląda
jak człowiek.
Niestety (albo stety) okazuje się, że Gruby Charlie niewiele
przejął po ojcu, a już na pewno nie tę boską część. Dostał ją Spider, wraz z
całą boską upierdliwością. Wszedł z butami do mieszkania Grubego Charliego i
odmówił wyprowadzki, sprowadził mu na głowę policję i zaczął sypiać z jego
narzeczoną. Rozżalony Gruby Charlie
postanawia zwalczać złe złym i uprasza boską ingerencję kobiety – ptaka. W
zamian za usunięcie brata z jego życia oddaje jej ród Anansiego.
I oczywiście pakuje się w jeszcze większe kłopoty.
Jeżeli ktoś nie miał styczności z
twórczością Gaimana, spokojnie może zacząć od tej pozycji. Nie trzeba czytać
Amerykańskich Bogów, żeby wiedzieć o co chodzi, a Chłopaki Anansiego spodobali mi
się najbardziej z dotychczas przeczytanych książek.
Postać Grubego Charliego, miękkiego, zakompleksionego, pod
każdym względem gorszego od cudownie odnalezionego brata, fajtłapy budzi całą
sympatię jaką może. Co ważniejsze, ewolucja postaci wraz z płynącą historią
sprawia dużą satysfakcję. Okazuje się bowiem, że Gruby Charlie niezupełnie nie odziedziczył
niczego po swoim ojcu, albowiem coś mu jednak skapnęło, przeobrażając go w
skromnego zawadiakę, a Spidera obdzierając z dotychczasowego splendoru. Bracia
zbliżają się do siebie, Gruby Charlie przekuwa swoją fajtłapowatość i miękkość,
a Spider pokornieje.
Książka jest zabawna, pełna zwrotów akcji i ma się wrażenie,
naznaczona obecnością narracji pana Nancy. Tak jak inne książki, napisana
prostym, ale zgrabnym językiem, idealnie oddającym pozornie prosty przekaz i
bajkowy klimat. Każda postać w książce jest dobrą postacią. A przynajmniej
wyrazistą i zamaszyście nakreśloną.
Utwór jest utrzymany w konwencji
baśni, opowieści, którą ma się ochotę snuć przy ognisku i pierwszy raz obejść
się łagodnie z pająkiem wspinającym się po nodze i przystawić go do ucha.
Mam ją w planach :) Musze nabyć to konkretne wydanie. Poprzedniego nie mogłam kupić, bo jest na nim wielki pająk... a ja się boję pająków :D
OdpowiedzUsuńFaktycznie, kojarzę to wydanie.W takim razie rysunek jest mocno niefortunny :)
UsuńCzeka cierpliwie na półce ;) Ogólnie jakoś nie mogę się za nią wziąć, choć fabuła mnie przyciąga, tym bardziej że czytałam "Amerykańskich bogów" i sentyment został. Po sesji się za nią wezmę :)
OdpowiedzUsuń