Tytuł: The World of Lore: Potworne istoty
Autor: Aaron Mahnke
Ilustracje: M.S. Corley
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Rok wydania: 2018
Ilość stron: 376
Historia podcastu Lore zaczyna
się w 2015 roku, kiedy Aaron Mahnke postanowił stworzyć serię nagrań
poświęconych wydarzeniom o zróżnicowanym natężeniu grozy, zwracając przy tym
uwagę na miejsce i rolę człowieka w owych historiach. Opowieści miały na celu
wywołanie dreszczyku niepokoju i refleksji. W 2017 na platformie Amazon video
pojawił się serial bazujący na odcinkach podcastu, a w 2018 książka.
Potworne istoty to leksykon
fantastycznych postaci, wywodzących się z legend, ludowych podań i literatury. Mahnke stworzył przekrój przez
postacie grozy takie jak wilkołaki, wampiry, zombie, gobliny, zmiennokształtni
i duchy.
Bazuje przy tym na różnych tekstach kultury, czerpie z wielu
niezależnych źródeł, co prowadzi do niepokojącej konkluzji – ponieważ koszmary
ludzi są bardzo podobne na różnych kontynentach, chociaż nie miały okazji się konfrontować
i przenikać. Książka okraszona jest również anegdotami oraz udokumentowanymi
zdarzeniami z różnych epok.
Czytając, nasuwa się pytanie, czy te wszystkie stwory
naprawdę istnieją.
Hell is empty and all the devils are here.*
A może są tylko wytworem wyobraźni, odpowiedzią na luki w
naszym postrzeganiu, które mózg próbuje jakoś wypełnić. Ale czy robiłby to w
tak mało racjonalny sposób? Możliwe, że są to wytwory powstałe w skutek szoku
lub strachu – zaszczepionego w nas przez kulturę masową; kino i literaturę albo
opowieści starej niani. No chodź,
szybciej, bo zabierze cię zły pan. Tak mówimy przecież naszym dzieciom.
Prawdopodobne, że noszą i pielęgnują w sobie ten niepokój, który przekształca się
w coś więcej. Coś podobnego do tego, co wychyla się z otwartych drzwi szafy i
trzaskających okien. Żaden racjonalny człowiek nie przyzna, że wierzy w to, co
przeczytał w tej książce. Ale wielu z nich może poczuć niepokój po przeczytaniu
udokumentowanych, przytoczonych w książce historii. Malutki płomyczek
niepokoju.
- A gdybym poszedł w to miejsce? Może lepiej nie oglądać się przez ramię.
Autor prowadzi nas przez karty
historii i pokazuje, że ludzie często tworzą bestie, żeby wytłumaczyć to, czego
nie rozumieją albo z czym nie potrafią sobie poradzić. Przykładowo elementarne
braki w higienie, sprzyjające szerzeniu się epidemii, w epoce kiedy medycyna
nie jest wiodącą prym w osiągach dziedziną, można wyjaśnić atakami wampira.
Wystarczy wyciąć i spalić serce zmarłego, przecież to takie proste!
Czasem łatwiej jest też po prostu stworzyć potwora niż
zaakceptować faktyczny stan rzeczy- że potwory wyglądają czasem jak ludzie.
Książkę czyta się z zainteresowaniem i jej dużym plusem jest
bez wątpienia kompozycja. Podzielona na pięć sekcji jest przejrzysta i
praktyczna, bo można ją odłożyć i wrócić do niej bez wrażenia przerwanego
wątku. Doceniam też obszerną bibliografię, bo książka ma charakter eksploracyjny – szczegółowa bibliografia
pozwala nam czytać u źródeł i na wybrany
temat, który nas interesuje. Oraz na znalezienie większej ilości literatury.
Nie można nie wspomnieć o klimatycznych ilustracjach M.S.
Corleya, które idealnie wpasowują się w konwencję i styl książki. Okładka nie
pozostaje zresztą w tyle, prosta, ale efektywna i niepokojąca jak sama książka.
Za prosty z kolei był dla mnie sam styl. Zdania są proste,
język nieskomplikowany, a rozdziały, chociaż skomponowane z głową, krótkie.
Zabrakło tu troszeczkę doszlifowania stylu, bo chociaż zebrana wiedza robi
wrażenie, jest przekazana jasno i klarownie, to nie zaszkodziłoby, gdyby miała
godną otoczkę.
Jest to dobry start dla osób,
które chcą zapoznać się z potwornym panteonem wszelkiej maści, ponieważ
przekrój istot jest imponująco zróżnicowany i czerpie z wielu kultur. Potworne
istoty są jak wiedza w pigułce. Potem można ją już tylko rozszerzać.
Można też nauczyć się kilku historii albo zaczerpnąć inspiracji, żeby straszyć znajomych przy ognisku.
*William Shakespeare
Nie słyszałam o tej książce, ale wydaje mi się, że mogłabym się z nią polubić :) Ostatnio mam ochotę na takie klimaty - dobra odskocznia od romansów :D
OdpowiedzUsuńNa pewno, ja za romansami nie przepadam, ale Lore polecam jako przejrzyste, logicznie opracowane kompedium :D
UsuńBardzo chcę ją przeczytać, mam na liście od dawna :)
OdpowiedzUsuńJuż kilka razy widziałam tą książkę na półce w księgarni, ale nie wiedziałam, że może być taka ciekawa. Na pewno po nią sięgnę - trafia na moją listę TBR :)
OdpowiedzUsuńSuper, na pewno warto :D Planowana jest kolejna część!
UsuńNie odnalazłabym się w takich klimatach :)
OdpowiedzUsuń