piątek, 3 sierpnia 2018

Masz w sobie mrok?- Przeklęci Święci, Maggie Stiefvater



Tytuł: Przeklęci Święci
Autor: Maggie Stiefvater
Wydawnictwo: Uroboros
Liczba stron: 360
Rok wydania: 2018


Paradoksem w twarz
Już na wstępie, po zapoznaniu się z tytułem czujemy się troszeczkę skonfundowani. Dostajemy bowiem tytuł sprzeczny wewnętrznie, coś typu gorący lud, a takie połączenia głęboko i na długo zapadają w pamięć. Intrygujący tytuł zaopatrzony jest w niebanalną okładkę, która mi osobiście nie przypadła do gustu, ale bez wątpienia przyciąga spojrzenia, bo jest dosyć krzykliwa. Ale co kryje się za papuzią prezentacją?

O zmroku cud można usłyszeć z daleka
Rodzina Soria słynie z cudów. W każdym pokoleniu ktoś posiada zdolność czynienia cudów i nawracania pątników. Mieszkają w małym miasteczku usytuowanym na pustyni- Bicho Raro. Ale wieść niesie się szeroko poza bezbrzeżną spłacheć piachu. Pątnicy przybywają z daleka, spragnieni objawienia i dokonania cudu.
W obecnym pokoleniu umiejętność czynienia cudów posiada dwoje z trojga kuzynostwa. Daniel i Betrize, która jednak wycofała się z czynienia cudów , składając spuściznę rodziny w rękach Daniela. Pomimo tego, że chłopak zdaje się uduchowiony na tyle, że samo  jego spojrzenie jest jak dotyk palca Bożego, to jednak ogarnia go mrok. A mrok Soria jest o wiele głębszy, bardziej złożony i nieprzewidywalny.
Beatrize i trzeci z kuzynów, Joaquin, rozpaczliwie pragną pomóc kuzynowi, który uciekł na pustynię i wskazać mu drogę ku światłu, ale nie jest to proste ze względu na ograniczenia i brak wsparcia ze strony rodziny. Rozgoryczenie rośnie, a racje żywnościowe i zapasy wody pitnej Daniela się kurczą.


Wszędzie trudno, ale w rodzinie najtrudniej
Na ranczu Bicho Raro panuje specyficzna atmosfera. Każdy zmaga się w ciszy z dręczącym go mrokiem i coraz bardziej separuje się od reszty. Zbyt dużo niewypowiedzianego żalu, wyrzutów sumienia i bezradności nawarstwiło się w rodzinie Soria. Każdy z osobna jest wyrazistą osobistością i chociaż razem tworzą zgrabną mozaikę, to przez ostatnie lata przypominają bardziej rozbite skorupy. Najbliżej poznajemy chłodną Beatrize, która w życiu kieruje się logiką i poświęca się nauce, wypierając się uczyć i emocjonalnych uniesień. Joaquin przez rodzinę uznawany za delikatnego przeciętniaka marzy o byciu niefrasobliwym, popularnym, prezenterem radiowym. Ojciec zamknął się w szklarni i stara się wyhodować czarne róże. Bez skutku. Wydaje się, że tak osobliwa zbieranina nie  może się  dogadać.
Obok nich żyją pątnicy, którzy nie potrafią dokonać drugiego cudu. Ich obecność pogłębia uczucie izolacji, ponieważ Soria, obłożeni tabu, nie mogą się z nimi kontaktować ani wchodzić w interakcje. Żyją więc obok siebie, nie zamieniwszy ze sobą słowa.

Akcja bez akcji
Wbrew pozorom w tej książce dzieje się dużo. Nikt do nikogo nie strzela z łuku, nie ma spektakularnych wybuchów magii i dinozaurów za rogiem, ale dzieje się, owszem. Tutaj akcja toczy się na płaszczyźnie relacji międzyludzkich, samoakceptacji i metafory. Rodzina Soria musi poradzić sobie ze stagnacją, z konfliktem i tabu. Pątnicy z rozczarowaniem z faktu, że nie potrafią dokonać drugiego cudu i muszą radzić sobie ze zmaterializowanym mrokiem. Najciężej jest  uzmysłowić sobie swoje wady, skorygować je, a co najważniejsze, zaakceptować.

Przeklęcie dobra czy przeklęcie przekombinowana
Spotkałam się z wieloma opiniami, że książka jest zła, nijaka, nic się w niej nie dzieje. Albo co gorsza, a tu już jestem przerażona, że ludzie jej nie rozumieją. Słowem: gniot i niewypał. 300 stron zapisanych na siłę.
Absolutnie się nie zgadzam!
Na początku, owszem, trudno było mi się zorientować o co w ogóle chodzi i przystosować się do stylu. Ale trwało to zaledwie przez kilka pierwszych stron. Przeklęci święci są pozycją nietuzinkową, powiewem czegoś rzadkiego na rynku fantasy, bo niewymierzonym tylko  w jego miłośników. Książka ma głębsze przesłanie i jest skierowana do szerokiego grona odbiorców. Uważam, że każdy powinien spróbować ją przeczytać i zobaczyć czy styl mu odpowiada. Nie jest to najprostsza lektura i angażuje czytelnika, ale nie można jej zarzucić, że jest napisana w sposób niezrozumiały. Z coraz większym smutkiem odnotowuję fakt, że ambitniejsze, wartościowe pozycje są przyjmowane mniej przychylnie niż lekkie czytadła. M. Stiefvater przyjmuje specyficzny ton i sposób snucia opowieści, idealnie współgrający nastrojem z kreacją rodziny Soria. Uważam, że to najdojrzalsza, najlepiej przemyślana i najbardziej dopracowana stylistycznie powieść autorki. Polecam ją wam z całą odpowiedzialnością i czytelniczym stażem.

14 komentarzy:

  1. Czytam już kolejną dobrą recenzje na tenat tej książki. To chyba znak, że muszę wreszcie znaleźć na nią czas ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam sprawdzić, wartościowa pozycja o specyficznym tonie. Mi bardzo podoba się zawarty humor i niebanalne opisy :D

      Usuń
  2. Tytułowy oksymoron przyciąga wzrok, ale okładka i mnie nie zachwyciła, więc gdybym nie trafiła na Twoją recenzję, raczej bym się książka nie zainteresowała. A teraz mam zamiar ja przeczytać i to jak najszybciej.
    Bardzo podoba mi się już nietuzinkowy pomysł na fabułę. I coś czuję, że w tej książce dzieje się, tak jak zresztą piszesz, bardzo dużo na poziomie relacji międzyludzkich. Ta rodzina z jej izolacją i uduchowionymi kuzynami, ten mrok... Absolutnie muszę po nią sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak dla mnie ta książka jest zdecydowanie tragiczna. Nudna i bez czegoś co mogłoby przyciągnąć uwagę. Opisy przyrody spoko, ale zbyt długie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mimo wszystko nie sądzę, bym się za nią zabrała... Nie przemawia do mnie ten motyw.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pomysł wydaje się bardzo ciekawy, więc pewnie z czasem skuszę się na tę książkę. Autorkę znam słabo, bo tylko z jednej powieści, ale wtedy robiła bardzo dobre wrażenie, dlatego warto byłoby lepiej poznać jej twórczość :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ksiazka jak dla mnie była dobra, ale zabrakło mi dynamiki. Bardzo duża ilość opisów a za mało akcji. Nie oczekiwałam powieści akcji ale jednak momentami było dla mnie trochę nudno

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja również polecam, chociaż przyznaję że czasami nuży ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Raczej nie przeczytam, ponieważ mnie nie zaciekawiła :/
    Pozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Lubię takie książki, które budzą emocje. Widzę, że ta nie należy do byle jakich. Wypowiadasz się na jej temat obszernie i wspominasz o tym, że ma jakiś przekaz. A to nie zawsze idzie w parze z gatunkiem fantasy. Stąd jestem zainteresowana :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wydaje się być książką niebanalną, jeżeli będę miała chwilę wolnego i okazję to chętnie po nią sięgnę. ☺
    Mam nadzieję, że ja też się szybko zorientuję, bo nie chciałabym się nudzić przez 300 stron :p

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam w planach tę książkę 😘 wydanie jest piękne 😊

    OdpowiedzUsuń
  13. Fabuła wydaje się być niesłychanie intrygująca, dlatego może kiedyś uda mi się sięgnąć po tę pozycję, bo na pewno chciałbym ją przeczytać 😊 Pozdrawiam! włóczykijka z
    Imponderabiliów literackich

    OdpowiedzUsuń