sobota, 6 lipca 2019

Mroczne Umysły, Gwenda Bond



Oddychaj. Słonecznik. Tęcza.

Nie trzeba być wielkim fanem serialu ani mistrzem uważności, żeby te trzy słowa zapadły w pamięć podczas oglądania. Mroczne umysły, będące prequelem oraz Ciemność poza miastem wstrzeliły się, jeżeli chodzi o terminarz, bo trzeci sezon kultowego serialu właśnie puka do drzwi. Dziury między światami, rozbrajająca banda dzieciaków uzbrojona w kije baseballowe, nacierające potwory- iście Kingowski klimat. Ale czy to wystarczy, żeby czerpać z serialu i uczknąć skrawek historii do książki? W końcu kogo z nas nie kusi, żeby dowiedzieć się, co popchnęło matkę Jedenastki do tego miejsca, w którym się znalazła, kiedy poznajemy ją w serialu. Jakby nie patrzeć serial ma sporo dziur, w które ciekawsko można wtykać paluchy. I ups. Przypadkiem stracić koniuszek…!

,,Dziewczynka była pierwszym klejnotem w koronie, sukcesem dowodzącym, że ludzie mogą rozwinąć niezwykłe zdolności, wymagają tylko właściwej zachęty.’’

Wiosna 1969 roku. Wojna w Wietnamie i zamieszki w Waszyngtonie kładą się jedynie słabym cieniem na studencką brać, wśród której obraca się Terry Ives. Ta nie chce jednak pozostać obojętna wobec dokonujących się zmian; czuje potrzebę zaangażowania, włączenia się, odbicia swojego śladu w świecie. Kiedy dowiaduje się o znaczącym dla kraju rządowym projekcie MKULTRA, bez dłuższego namysły postanawia wziąć w nim udział. Ta, zdawać by się mogło, nie tak znowu podniosła w skutkach decyzja, okaże się brzemienna w skutkach w kontekście jej dalszego życia.

Tery nie brakuje inteligencji; szybko orientuje się, że rządowy eksperyment nie jest zwykłym rządowym eksperymentem. Nieoznakowane samochody, laboratorium ukryte w środku lasu w małej mieścinie, milczący, zamknięci lekarze, wzbudzający posłuch i niepokojący autorytet doktor Brenner, który podaje uczestnikom badania silne psychodeliczne środki.

Całokształt budzi w Terry podejrzliwość i niepokój, dlatego wraz z pozostałą trójką uczestników badania postanawia odkryć, co tak naprawdę stoi za rządowym projektem.  Czego tak naprawdę chce doktor Brenner? Dlaczego pacjenci pozostają całkowicie odizolowani, a co najważniejsze, dlaczego w zakładzie przybywa dziewczynka o dziwnych zdolnościach?

Wśród wzbierających konfliktów nowej dekady, doktor Brenner i Terry prowadzą własną potyczkę, której płaszczyzną  jest ludzki umysł. Tylko jaką cenę przyjdzie zapłacić dociekliwej studentce?
Myślałam, że jako fanka Stranger Thing, jednego z niewielu seriali, w których naprawdę się zakochałam, przyjmę wszystko z otwartymi ramionami, ale jednak czar nie rozniósł się tak daleko. Wątek matki Nastki owiany był nimbem tajemnicy. Kobieta z rozchwianą psychiką, zafiksowana na kilku słowach, siedząca w wyświechtanym fotelu. Działało to na wyobraźnię.

Ubolewam jednak nad tym, że książka, tak naprawdę, wprowadziła niewiele nowych informacji.  Niedużo ponad to, czego sami moglibyśmy się domyślić. Autorka dorobiła jedynie narrację. Prawdopodobnie każdy z nas mógłby wysnuć podobną historię, tylko bohaterowie i otoczka byłyby inne- meritum zostałoby jednak na swoim miejscu. Chciałabym móc powiedzieć, że książka znacząco rozszerzyła historię i fani serialu nie mogą się bez niej obejść, ale skłamałabym, bo nic znaczącego do niej nie wniosła.

Ale mogła być chociaż świetną powieścią. Tajne laboratorium w lesie, nieetyczne badania, psychodeliczne środki podawane studentom, wątpliwej natury badania na dzieciach, doktor bez przeszłości- całość miała potencjał na klimat, który każe czytelnikowi skulić się w fotelu w obawie, że zaraz ktoś wychyli się zza oparcia. Tym czasem tego brakowało mi tutaj najbardziej. Napięcia i grozy, jakie oferowało małe miasteczko i szemrany projekt. To napięcie,
 owszem, jest wyczuwalne, ale ledwie stawia włoski na przedramionach; nie jest to duży ładunek. A wszystko aż krzyczało i prosiło się, żeby zostać wykorzystanym, kiedy autorka ledwie prześlizgnęła się po tym wzrokiem.

Sam projekt- który przecież był główną osią i wątkiem, został zaledwie płytko podkopany łopatą, a nie wyeksploatowany do zera. Więcej, należałoby drążyć, puścić wodzę fantazji i poprowadzić czytelnika przez to, co zdarzyło się w laboratorium Hawkins, a nie tyko uchylić na moment drzwi do głównego korytarza laboratorium i zamknąć je z hukiem. Bez kodu dostępu. A wykreowani bohaterowie- inteligentni, z wyrazistymi cechami i nieco ekscentryczni czekali w gotowości, żeby sforsować laboratoryjne mury i wywlec na światło dzienne rządowe tajemnice. Należało im tylko na to pozwolić.
,,Proszę nam opowiedzieć o reszcie obiektów. Mają potencjał?’’

Niemniej jednak nie żałuję lektury, przyjemnie było wrócić na moment w znajome okolice, zanim rozpoczął się serial. Autorka dzielnie walczyła i podsunęła nam, może nie obfitą w szczegóły i obdzierającą z mgły niepewności historię, ale dała nam materiał do wypełnienia jednej z serialowych dziur. Każdy może odrobinę popracować nad jego kształtem, choć jeżeli tego nie zrobi, nie potknie się o ten niewielki dołek oglądając pierwowzór. 



Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu


2 komentarze:

  1. Muszę wreszcie wziąć się za ten serial. Tylko ja i seriale nie mamy za bardzo po drodze. Jestem olbrzymią fanką filmów i miniseriali. Dalej tracę cierpliwość. Ale jesteś kolejną osobą, która się w to wciągnęła. Dlatego najpierw obejrzę serial i może zapoznam się i z książką :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oglądałam serial, podobał mi się, ale w zachwyt absolutny nie wpadłam. Książki chętnie bym przeczytała, ale nie mam jakiegoś parcia na nie, więc o ile nie spadną mi z nieba, to chyba jednak sobie daruję :)

    OdpowiedzUsuń