Mogłoby się wydawać, że każde z nas cieszyłoby się atencją i
zainteresowaniem drugiej strony. To, że śledzi nasze media społecznościowe i
interesuje się naszym życiem powinno nam imponować i łechtać nasze ego. W końcu
to jak posiadanie fana, a kto nie lubi być podziwiany? Sęk w tym, że ten podziw
szybko może zmienić się w niepokój, kiedy ktoś podąża za nami krok w krok, a
jego zainteresowanie wskazuje na coś więcej niż fascynację naszymi portalami
społecznościowymi… Proble stalkingu jest poważny, ale bagatelizowany, a
literatura na ten temat dopiero się rozwija, zarówno specjalistyczna jak i
popularna. Ale podobna tematyka się rozszerza i na naszym rodzimym rynku oraz napływając
zza granicy.
Prawdopodobnie słyszeliście o ,,Ty’’ za sprawą netflixowej
adaptacji, bo serial pojawił się u nas jako pierwszy i z tego co słyszałam,
nawet cieszy się niezłymi opiniami…
Kiedy początkująca pisarka wchodzi do niewielkiej księgarni
w East Village od razu staje się obiektem fascynacji pracującego tam mężczyzny.
Zauroczony nią Joe Goldberg korzysta z okazji i na podstawie danych z jej karty
kredytowej, udaje mu się znaleźć ją w internecie. W Nowym Jorku mieszka tylko
jedna Guinevere Beck. Jej konto na Facebooku jest dostępne dla wszystkich, a
stamtąd już prosta droga do poznania jej studiów, miejsca zamieszkania i
twittera, na którym dzieli się szczodrze szczegółami na temat prywatnego życia.
Z taką wiedzą Joe może umiejętnie sterować przebiegiem ich
znajomości. Powoli przejmuje kontrolę nad życiem Beck i robi wszystko, żeby
wpadła mu w ramiona. Usuwa wszystkie przeszkody, które stoją na drodze do ,,ich
szczęścia’’. Nawet jeżeli oznacza to morderstwo… Obsesyjny związek szybko nakręca
spiralę śmiertelnych konsekwencji…
,,Nie przyszłaś tu po książki. Beck. Nie musiałaś
wypowiadać mojego imienia. Nie musiałaś się uśmiechać, ani mnie słuchać. Ale to
zrobiłaś.’’
Na pierwszy plan wysuwa się Joe, bo to do niego należy
narracja. I nie ukrywam, że mam co do niego mieszane uczucia, zresztą podobnie
jak do całej książki. Joe nie studiował i nie kryje swojej pogardy do instytucji
wyższego szkolnictwa, podobnie zresztą jak do wielu rzeczy, tematów i osób, ale
jest przy tym człowiekiem oczytanym i obytym kulturowo. Chwilami powiedziałabym
nawet, że ma ostrą myśl. Ale nie można przymknąć oka na to, że jest człowiekiem
zaburzonym psychicznie i byłby dzięki temu niezmiernie ciekawą postacią, gdyby
jego kreacja nie została przesadnie naciągnięta w stronę wyuzdania seksualnego.
Rozumiem, że fascynacja seksem i obcesowy stosunek do niego miały podkreślić
charakter jego sylwetki; zboczonego prześladowcy, ale gdyby jego komentarze
dotyczyły samej Beck. Ale nie. Joe potrafi wtrącić niewybredny komentarz o
narządach płciowych albo aparycji osób trzecich podczas swoich monologów. I odnoszę
wrażenie, że jest tego odrobinę za dużo, bo zabija to fascynację Joe, a budzi
raczej zniesmaczenie i w pewnym momencie odpycha, bo podobne wtręty pojawiają
się w miejscach, gdzie zupełnie się ich nie spodziewamy.
Samo zjawisko stalkingu, psychika oraz motywacja Joe zostały
przedstawione dosyć przekonująco. Ciężko czytało się jednak monologi z jednej strony
naszpikowane merytoryczną wiedzą i niepozbawione sensu, a z drugiej przeładowane
wulgarną seksualnością. Za to fabuła została wykreowana w taki sposób, że idzie
równym krokiem z samym zjawiskiem stalkingu, co bardzo mi się podoba. Tak
naprawdę nie ma tu punktu kulminacyjnego, wydarzenia wznoszą się i opadają miarowo.
Pokazuje to, że zjawisko tak naprawdę nigdy się nie kończy, są tylko mniej i
bardziej nasilone okresy. Wszystko się zapętla i trwa. Zaczyna się od nowa,
wydarzenia stają się powtarzalne i schematyczne. Ten zabieg zaskarbił sobie
moje uznanie, ale z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że wielbiciele
thrillerów mogą poczuć się zawiedzeni, bo odnoszę wrażenie, że napięcie
chwilami wręcz umiera. Całość jest okraszona niepokojem, ale jest to raczej
delikatne swędzenie niż dreszcz i nie ukrywam, że miłośnicy akcji… pewnie
poczują się zawiedzeni.
,,Nagle wypełnia mnie tęsknota za
tobą, ty też tęskniłaś, wołam cię, chwytam za drobne ramiona.’’
Również za sprawą długich monologów Joe i dywagacji. Gdybym
miała spojrzeć na nie pod względem objętościowym, zajęłyby pewnie z połowę
książki. Zdaję sobie sprawę, że dla niektórych jest to nie do przejścia,
zwłaszcza, że wystepuje tu specyficzna narracja, jak już wspomniałam. Przemieszanie
inteligentnego wywodu w rozbuchaną, wulgarną seksualnością i skrzywionym
spojrzeniem na świat.
Przy lekturze tej książki trzeba brać poprawkę na to, że
wiele zależy tu od indywidualnych preferencji i od odbioru poszczególnych
elementów i całości. Aczkolwiek uważam, że nakreślono tu dosyć wiarygodny
portret stalkera i otworzono przed nami drzwi do interesującego umysłu oraz
skupiono naszą uwagę na poważnym zjawisku. Tylko TY zdecydujesz, czy chcesz to
przeczytać. Niemniej, osoby zainteresowane zjawiskiem i zachowaniami patologicznymi poczują się usatysfakcjonowane.
Za egzemplarz dziekuję serdecznie wydawnictwu
Chyba sobie odpuszczę... ;)
OdpowiedzUsuńKażdą książkę odbiera się przez pryzmat preferencji. Ja zdecydowanie planuję dać jej szansę :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej książce, ale nie bardzo jestem zainteresowaną tą tematyką, więc raczej nie będę czytać. :)
OdpowiedzUsuń