niedziela, 22 lipca 2018

To marzenie wybiera marzyciela, a nie odwrotnie.- Marzyciel, Laini Taylor



Tytuł: Marzyciel
Autor: Laini Taylor
Rok wydania: 2018
Wydawnictwo SQN
Liczba stron: 512

Powiem od razu, obiektywnie z pełną świadomością; subiektywnie Marzyciel podobał mi się tak bardzo, że nie mam ochoty pisać o nim niczego złego(może jedna mała rzecz, bo jestem upierdliwa). Nikt mnie nie ostrzegł jak niebanalna historia mnie czeka i że nie będę w stanie jej odłożyć chociaż na chwilę. To co zrobiła Laini Taylor, to, moim skromnym zdaniem, fantastyka z najwyższej półki, do której większość autorów nie dosięga.
Lazlo Strange jest wojenną sierotą, przygarniętą najpierw przez mnichów, a później przez bibliotekarzy z Wielkiej Biblioteki w Zosmie. Ograbiony ze wszystkiego, pogrąża się w dzikim oceanie swojej wyobraźni, podburzanym przez starego mnicha, który snuje opowieści o Zaginionym Mieście, Mieście ze skradzioną nazwą, do którego przylgnął przydomek Szloch.
Miejsce fascynuje Lazla od najmłodszych lat, kiedy wymachiwał mieczem, udając mitycznych wojowników po wczesne lata dorosłości, kiedy stał się ekspertem od Szlochu, eksplorując bibliotekę w Zosmie. Nazywany przez to Marzycielem, ciągle nieobecny, z myślami uciekającymi w stronę pradawnego miasta, o którym mógł powiedzieć wszystko, co było dostępne w przekazach i odtworzyć to ze szczegółami. Co się stało, że złote miasto utraciło swą nazwę? Że zniknęło z podań, a jego świetność przygasła?

Co to jest horyzont? - zapytał Lazlo z kamienną miną. - Coś jak koniec półek z książkami?


Lazlo marzy o wyprawie- zbyt niebezpiecznej i kosztownej, by odważył się podjąć kroki ku jej realizacji. Ale co się stanie kiedy mityczni wojownicy przekroczą próg Wielkiej Biblioteki i zaproponują wyprawę… komuś innemu?

Od tego momentu liczy się czas i każda podjęta decyzja. Strange staje przed wyborami, które zdają się leżeć poza jego zasięgiem. Musi skonfrontować się z życiem zewnętrznym, którego unikał od wielu lat i problemami, które toczą mieszkańców Szlochu. Lazlo zanurza się w świecie tajemnic skrywanych od wieków, nieukojonego żalu, wyrzutów sumienia i utraconych możliwości. W świecie marzeń opalizujących błękitem nieba, które kuszą i mącą zmysły.
Co Lazło zastał  w Zaginionym Mieście? I jak nieobyty bibliotekarz poradził sobie w subtelnościach zewnętrznego świata, który odbiega od marzeń?

Miał marzenie, które go prowadziło i nigdy nie opuszczało, stało się częścią jego tożsamości niczym druga dusza pod skórą.

Książka nakreślona z rozmachem i subtelnością opisu. Dla mnie- gdzie sama lubię puszczać wodzę fantazji, jest ona majstersztykiem. Idealnie wymierzoną strzałą w wyobraźnię odbiorcy. Opisy Szlochu, prawdziwe, plastyczne, wonne- ożywają. Zdaje się, że widzimy złote kopuły, ciasta na parapetach i dzieci biegające po ulicach. Nie tyle to, co dzieje się naprawdę, ale  to, co siedzi w głowie Lazla jest niezwykłe.

Od dzieciństwa angażujemy naszą wyobraźnię, żeby umilić sobie czas,  bawić się, albo zapełnić luki pozostawione przez logikę albo, po prostu, upiększyć trochę świat. Wyobraźnia jest filarem książek fantasy, a to co zrobiła Laini Taylor, kreując postać Lazla… Stworzyła bohatera, który czerpie z podstaw fantastyki! Lazlo ma potencjał kształtowanie i czytając, odnosiłam wrażenie, że Szloch wynurzał się z jego myśli. Oprócz tego jest prostym, cichym mężczyzną, który oprócz rozbuchanej wyobraźni, skrywa w sobie kształtujący, ostry się umysł oraz hojną dozę empatii. Bardzo charakterystyczny, obdarzony przeze mnie wielką sympatią.

Jedyny mankament, ot drobny, stanowi dla mnie rodząca się miłość. Ma prawo tam być, jak najbardziej, nie uważam, żeby w tym wypadku była wciśnięta na siłę i przekombinowana, ale chociaż jest niewinna i żarliwa w swojej naiwności, to na końcu staje się jednak zbyt szybka. Mocna. Intensywna. Troszeczkę mniej i byłoby w porządku.

Komercja często przewyższa samą książkę, ale nie tym razem. Postacie, fabuła, opisy- wszystko jest dopracowane i przemyślane. Od szaty graficznej, po znaczący tytuł. Czytałam Marzyciela z zapartym tchem i uśmiechem na ustach, na końcu uroniłam nawet łzę. Ciężko mi bez możliwości sięgnięcia po drugą część, ale to właśnie jest wyznacznikiem dobrej serii.

Marzyciel jest niesztampowy. Laini Taylor wychodzi poza schematy, zdumiewa fabułą i onieśmiela oprawą. Czytelnik jest pijany od ogromu doznań i upojony przepychem literackim.

Wyobraźnia jest siłą.

8 komentarzy:

  1. Nie czytuje fantastyki, ale jesteś przekonująca więc może czas zacząć od tej właśnie książki? :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To na pewno będzie dobra pozycja na start, wysoko postawi poprzeczkę :D

      Usuń
  2. Ta książka od dłuższego czasu na mnie czeka, jak najszybciej muszę przeczytać!

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie z "Marzycielem" to jest tak, że jest drugą książką w życiu, której nie byłam w stanie przeczytać. Nie mówię, że to jest zła powieść, tylko że nigdy się nie przemęczyłam tak bardzo przez 100 str. I tak naprawdę to jest dziwne, bo fantastykę ubóstwiam i nie boję się żadnej, więc nie wiem, z czego to wynika. Zresztą to kolejna recenzja, która bardzo pozytywnie ją ocenia.
    Podejrzewam, że z czasem się przełamię i przeczytam, a może wtedy będę miała podobną opinię jak Ty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może to dlatego, że jest bogata w opisy? Z początku rzeczywiście mało się dzieje, rozkręca się dopiero po dotarciu do Szlochu.
      Mi mimo wszystko podoba się sam motyw sieroty-marzyciela.

      Usuń
  4. Już od jakiegoś czasu "czaję się" na tą książkę a ta recenzja tylko przekonuje mnie żeby zaopatrzyć się w nią jak najszybciej! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Teraz żałuję, że jak miałam okazję porwać ją z półki przyjaciółki nie zrobiłam tego.

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne zdjęcie 😍

    http://zagubionapomiedzywersami.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń