Tytuł: Marzyciel
Autor: Laini Taylor
Rok wydania: 2018
Wydawnictwo SQN
Liczba stron: 512
Powiem od razu, obiektywnie z pełną świadomością; subiektywnie Marzyciel podobał mi się tak bardzo, że nie mam ochoty pisać o nim niczego złego(może jedna mała rzecz, bo jestem upierdliwa). Nikt mnie nie ostrzegł jak niebanalna historia mnie czeka i że nie będę w stanie jej odłożyć chociaż na chwilę. To co zrobiła Laini Taylor, to, moim skromnym zdaniem, fantastyka z najwyższej półki, do której większość autorów nie dosięga.
Lazlo Strange jest wojenną
sierotą, przygarniętą najpierw przez mnichów, a później przez bibliotekarzy z
Wielkiej Biblioteki w Zosmie. Ograbiony ze wszystkiego, pogrąża się w dzikim
oceanie swojej wyobraźni, podburzanym przez starego mnicha, który snuje
opowieści o Zaginionym Mieście, Mieście ze skradzioną nazwą, do którego
przylgnął przydomek Szloch.
Miejsce fascynuje Lazla od najmłodszych lat, kiedy
wymachiwał mieczem, udając mitycznych wojowników po wczesne lata dorosłości,
kiedy stał się ekspertem od Szlochu, eksplorując bibliotekę w Zosmie. Nazywany
przez to Marzycielem, ciągle nieobecny, z myślami uciekającymi w stronę
pradawnego miasta, o którym mógł powiedzieć wszystko, co było dostępne w
przekazach i odtworzyć to ze szczegółami. Co się stało, że złote miasto
utraciło swą nazwę? Że zniknęło z podań, a jego świetność przygasła?
Co to
jest horyzont? - zapytał Lazlo z kamienną miną. - Coś jak koniec półek z
książkami?
Lazlo marzy o
wyprawie- zbyt niebezpiecznej i kosztownej, by odważył się podjąć kroki ku jej
realizacji. Ale co się stanie kiedy mityczni wojownicy przekroczą próg Wielkiej
Biblioteki i zaproponują wyprawę… komuś innemu?
Od tego momentu
liczy się czas i każda podjęta decyzja. Strange staje przed wyborami, które
zdają się leżeć poza jego zasięgiem. Musi skonfrontować się z życiem
zewnętrznym, którego unikał od wielu lat i problemami, które toczą mieszkańców
Szlochu. Lazlo zanurza się w świecie tajemnic skrywanych od wieków,
nieukojonego żalu, wyrzutów sumienia i utraconych możliwości. W świecie marzeń
opalizujących błękitem nieba, które kuszą i mącą zmysły.
Co Lazło
zastał w Zaginionym Mieście? I jak
nieobyty bibliotekarz poradził sobie w subtelnościach zewnętrznego świata,
który odbiega od marzeń?
Miał marzenie, które go prowadziło i nigdy nie opuszczało, stało się częścią jego tożsamości niczym druga dusza pod skórą.
Miał marzenie, które go prowadziło i nigdy nie opuszczało, stało się częścią jego tożsamości niczym druga dusza pod skórą.
Książka nakreślona z rozmachem i subtelnością opisu. Dla mnie- gdzie
sama lubię puszczać wodzę fantazji, jest ona majstersztykiem. Idealnie
wymierzoną strzałą w wyobraźnię odbiorcy. Opisy Szlochu, prawdziwe, plastyczne,
wonne- ożywają. Zdaje się, że widzimy złote kopuły, ciasta na parapetach i
dzieci biegające po ulicach. Nie tyle to, co dzieje się naprawdę, ale to, co siedzi w głowie Lazla jest niezwykłe.
Od dzieciństwa
angażujemy naszą wyobraźnię, żeby umilić sobie czas, bawić się, albo zapełnić luki pozostawione
przez logikę albo, po prostu, upiększyć trochę świat. Wyobraźnia jest filarem
książek fantasy, a to co zrobiła Laini Taylor, kreując postać Lazla… Stworzyła
bohatera, który czerpie z podstaw fantastyki! Lazlo ma potencjał kształtowanie
i czytając, odnosiłam wrażenie, że Szloch wynurzał się z jego myśli. Oprócz
tego jest prostym, cichym mężczyzną, który oprócz rozbuchanej wyobraźni, skrywa
w sobie kształtujący, ostry się umysł oraz hojną dozę empatii. Bardzo
charakterystyczny, obdarzony przeze mnie wielką sympatią.
Jedyny mankament, ot drobny, stanowi dla mnie rodząca się miłość. Ma
prawo tam być, jak najbardziej, nie uważam, żeby w tym wypadku była wciśnięta na
siłę i przekombinowana, ale chociaż jest niewinna i żarliwa w swojej naiwności,
to na końcu staje się jednak zbyt szybka. Mocna. Intensywna. Troszeczkę mniej i
byłoby w porządku.
Komercja często
przewyższa samą książkę, ale nie tym razem. Postacie, fabuła, opisy- wszystko
jest dopracowane i przemyślane. Od szaty graficznej, po znaczący tytuł.
Czytałam Marzyciela z zapartym tchem i uśmiechem na ustach, na końcu uroniłam
nawet łzę. Ciężko mi bez możliwości sięgnięcia po drugą część, ale to właśnie
jest wyznacznikiem dobrej serii.
Marzyciel jest niesztampowy. Laini Taylor wychodzi poza schematy, zdumiewa fabułą i onieśmiela oprawą. Czytelnik jest pijany od ogromu doznań i upojony przepychem literackim.
Wyobraźnia jest siłą.
Nie czytuje fantastyki, ale jesteś przekonująca więc może czas zacząć od tej właśnie książki? :-)
OdpowiedzUsuńTo na pewno będzie dobra pozycja na start, wysoko postawi poprzeczkę :D
UsuńTa książka od dłuższego czasu na mnie czeka, jak najszybciej muszę przeczytać!
OdpowiedzUsuńU mnie z "Marzycielem" to jest tak, że jest drugą książką w życiu, której nie byłam w stanie przeczytać. Nie mówię, że to jest zła powieść, tylko że nigdy się nie przemęczyłam tak bardzo przez 100 str. I tak naprawdę to jest dziwne, bo fantastykę ubóstwiam i nie boję się żadnej, więc nie wiem, z czego to wynika. Zresztą to kolejna recenzja, która bardzo pozytywnie ją ocenia.
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że z czasem się przełamię i przeczytam, a może wtedy będę miała podobną opinię jak Ty :)
Może to dlatego, że jest bogata w opisy? Z początku rzeczywiście mało się dzieje, rozkręca się dopiero po dotarciu do Szlochu.
UsuńMi mimo wszystko podoba się sam motyw sieroty-marzyciela.
Już od jakiegoś czasu "czaję się" na tą książkę a ta recenzja tylko przekonuje mnie żeby zaopatrzyć się w nią jak najszybciej! :)
OdpowiedzUsuńTeraz żałuję, że jak miałam okazję porwać ją z półki przyjaciółki nie zrobiłam tego.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcie 😍
OdpowiedzUsuńhttp://zagubionapomiedzywersami.blogspot.com/?m=1