Tytuł: Nawiedzony Dom na Wzgórzu
Autorka: Shirley Jackson
Tłumaczenie: Maria Streszewska- Hallab
Wydawnictwo: Replika
Data wydania: 16 października 2018
,,Nie straszny ten horror’’. Nic
dziwnego; gdzie trup ściele się gęsto, podlewany hojnie czerwoną juchą. Ale tam
gdzie mamy motyw okultyzmu, nawiedzenia, czarownic i ogólnie sił
nadprzyrodzonych- po takim sensie może nie podskakujemy na każdym kroku, ale
zdarzy się nam obejrzeć przezornie przez ramię. Ale łatwiejsze wydaje się wylanie kubła
czerwonej farby niż tkanie misternego klimatu.
Mrocznym, owianym złą sławą Domem
na Wzgórzu interesuje się doktor Montague- znawca i pasjonat okultyzmu, który
poszukuje twardych, naukowych dowodów na istnienie zjawisk paranormalnych.
Towarzyszy mu dwie młode kobiety, które w przeszłości miały do czynienia ze
zjawiskami paranormalnymi albo pozostawały w ich bliskości oraz Luke, przyszły
spadkobierca starej rezydencji. W czwórkę podejmują się obserwacji domu i
prowadzenia rzetelnych notatek odnośnie każdego odstępstwa. Z początku wydaje
się, że będą mieli do czynienia jedynie z niewytłumaczalnymi odgłosami i
zamykającymi się drzwiami, ale… wydaje się, że dom ich obserwuje i zbiera siły,
by wybrać jedno z nich.
Żadne ludzkie oko nie jest w stanie , dostrzec owego nieszczęsnego
puntu, w którym dziwny zbieg linii i płaszczyzn sugeruje zło w fasadzie domu.
Najsłynniejsza powieść o nawiedzonym
domu. Niesamowity klimat. Gdzie, moi drodzy? Być może to stosunkowo stara
książka i zagrzała sobie miejsce w gatunku, ale to nie broni jej przed
wszystkim. W ogóle jej nie broni.
Dawno nie widziałam i nie czytałam dialogów tak sztywnych,
nienaturalnych i wyrwanych z kontekstu. Bohaterka jedzie wiejską ścieżką, widzi
kwiaty i odpływa. Wodza fantazji przenosi ją w świat księżniczek, zamków i
ogrodów pełnych tych kwiatów i pewnym momencie zadałam sobie pytanie, dlaczego?
Rozumiem, że w dalszej perspektywie mógł to być celowy zabieg, który pomagał
bohaterom radzić sobie z ciężką atmosferą domu, ale autorka posłużyła się nim
tak mało wprawnie, że można odnieść wrażenie, że są to wycięte i wciśnięte na
siłę kawałki z innej bajki. Niepasujące.
Wiodę szalony, zdeprawowany tryb życia i owinięta w szal chodzę z
poddasza na poddasze.
Nie polubiłam żadnego z bohaterów; absurdalnych, niespójnych
i dziecinnych. Ich zachowanie było chwilami zwyczajnie niedorzeczne. Nie
zachowywali się jak dorośli ludzie, a ich infantylne zachowanie wybijało z
rytmu. Jako postacie byli płytcy i nieciekawi, najczęściej drażniący. Niepogłębieni
i szablonowi stanowiliby kontrapunkt dla każdej fabuły. Zwyczajnie ją
rozbijali; może przy innej obsadzie ostałoby się więcej z klimatu
.
Dom na Wzgórzu poszedł w tany o północy.
Rozumiem pomysły; ucieczkę w
wyobraźnię, specyficzną architekturę domu, złudzenia poznawcze i obserwujący
dom. Niemniej przez bohaterów i styl ciężko było wczuć się w klimat, który był szczątkowy.
Daleki od wywołania w czytelniku kiełkującego uczucia niepokoju. Bez tych kilku
błyszczących kamyczków pomysłów rozczarowałabym się zupełnie.
Chyba po Twojej recenzji nie sięgnę po tą pozycję. I dobrze, że ją napisałaś, bo miałam ją zamówić.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tak bardzo się rozczarowałaś... Dzięki za szczerą recenzję. Na pewno będę pamiętać o twojej opinii, gdy najdzie mnie ochota na tę książkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ksiazkowa-przystan.blogspot.com
Serial przede mną :) Ale chyba książka będzie pierwsza!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
recenzje-zwyklej-czytelniczki.blogspot.com
Jakoś nie do końca jestem przekonana.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
www.nacpana-ksiazkami.blogspot.com
Miałam ją w planach ale teraz z planów wyrzucam. Nie ma co tracić czasu.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie jesteś zadowolona z lektury. Ja przyznaję, że dobrze się przy niej bawiłam :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się zawiodłaś, okładka bardzo klimatyczna :)
OdpowiedzUsuńWidzę już którąś z kolei taką opinię, ale w dalszym ciągu coś mnie do niej przyciąga :)
OdpowiedzUsuńTo ja podziękuję :D Klimat jest ważny w takich książkach
OdpowiedzUsuńA ja się z nią zmierzę :) Postanowiłam, że w tym roku na pewno sięgnę po klasyki. Zdaje sobie sprawę, że w porównaniu z dzisiejszymi horrorami, ten na ich tle wygląda dość blado, ale mimo to kusi mnie i to bardzo. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń