Czego oczekuję od dobrego kryminału? Niektórzy stawiają na
autentyczność, chcą żeby przedstawione postępowanie odpowiadało faktycznemu
stanowi rzeczy. Ja nie. To fikcja i pewne rzeczy mogą być podkoloryzowane. Inni
chcą trupa na każdym rogu. Niech włączą sobie wiadomości. Czego chcę ja? Dobrego
śledczego. Sarkastycznego wygi. Nawet nie musi być przystojny.
,,Strach jest
dobry, ale ignorancja już nie.’’
Przemek Strawczuk, policyjny śledczy z Krakowa, przyjeżdża
do Łodzi, żeby pomóc znaleźć sprawcę brutalnego morderstwa. Wraz ze swoim nowym
partnerem, Tomkiem Gąsiorem, badają okoliczności zbrodni. Ofiarą jest Katrina,
studentka zabita w wynajmowanym przez
siebie mieszkaniu. Sprawca metodycznie z chirurgiczną precyzją przebijał
kolejne narządy dziewczyny, a na ścianie pozostawił napis: ,, Żyłaby, gdybyś
otworzyła te drzwi.’’
Prawdopodobnie skierowany do współlokatorki dziewczyny,
Pauliny Gaworskiej, z którą ta jednak praktycznie nie utrzymywała kontaktu. Z
jakiegoś powodu wiadomość, która zabójca zostawił na miejscu zdaje się
skierowana właśnie do niej. Co więcej, dziewczyna była w mieszkaniu, kiedy ten…szykował
się do zbrodni.
Dziewczyna zszokowana i przerażona nagłą śmiercią Kariny,
chce się odciąć od tych wydarzeń i zapomnieć o tym, co się wydarzyło, ale nie
zdaje sobie sprawy, że gra dopiero się zaczęła, a ona została wciągnięta w sam
jej środek.
Zabójca chce coś zmienić, sprawić, by ogarniający nas
wszystkich marazm i znieczulica ustąpiły. Proponuje brutalną terapię jako
remedium. Tylko czy forma i… pacjentka okażą się odpowiednie?
Odlew formy okazał się dobrze znany. Zabójca, który kolejne
ofiary traktuje jako wiadomość dla rozhisteryzowanej Pauliny. Nie on pierwszy
jest ogarniętym szałem idealistą, który jest przekonany o tym, że to jemu
przypada naprawić świat, w którym sprawy źle się mają. Będącym zdania, że
ludźmi trzeba porządnie potrząsnąć, żeby naprawić to, co dzieje się wokół. Nie
jest to nic odkrywczego, ale dla fanów idealistów, wizjonerów i… socjopatów, to przyjazne wyciągnięcie
ręki.
Sęk w tym, że całość nie toczy się po wyboistej drodze, a
raczej po długim płaskim trakcie. Akcja dzieje się w Polsce i zdaję sobie
sprawę, że niektórych to odrzuca. W każdym razie mi w żaden sposób nie przeszkadza. Łódź jest w
pewien sposób miastem zasłoną; która za wytartym przepierzeniem skrywa ładne
rekwizyty. Z tym, że za dużo trochę tu opisów, starających się nas przekonać do
tego, że tak, że to warte uwagi miasto i porządni ludzie z tych śledczych…
,,No niestety,
nie każdy jest takim wyrachowanym, zimnym socjopatą jak ty.’’
Tyle, że normatywni i bez polotu. Zdaję sobie sprawę, że
taki obraz jest zapewne bliższy rzeczywistości; policjanci kluczą, wija się i
nie mogą złapać tropu między palce. Powszedniość. Normalność. Realizm. Tylko po
co? Ja chcę starego wygi, albo prawdziwego psa gończego, którego podnieca śledztwo
i zapach krwi albo jest nim zmęczony, ale sznur sprawy ciasno go oplata, a ten zawzięcie jeszcze go zacieśnia.
Zrezygnowani. Cyniczni. Zaangażowani. Przesiąknięci tym wszystkim. O takich śledczych,
detektywach i policjantach pragnę czytać. Nie o takich, którzy pistoletów
używali wyłącznie na strzelnicy, a alkohol określają mianem ,, napoi
wyskokowych’’. Wyskoczyć, to ja mogę przy czytaniu czegoś takiego.
Nie mogę też pozbyć się wrażenia, że te śledztwo było
prowadzone chaotycznie i bez planu. Że jak się uda, to się uda, jak nie, to
trudno, spróbujemy czegoś innego. Że gdzieś tych kompetencji i możliwości nie
wykorzystano, a w innym miejscu je przekraczano jak w kontaktach ze świadkami.
Panowie powinni porządnie się napić, może wtedy łatwiej trzymałoby się im
protokołu. Zwłaszcza, że biedną Paulinę doprowadzili na skraj wytrzymałości emocjonalnej.
Czyta się to szybko, pomimo dosyć obszernych opisów, ale
jednocześnie… odnosi się wrażenie, że autor powinien głębiej i szerzej wykopać
kryminalny dół, jeżeli ta historia miałaby wybrzmieć w pełni, bo zabrakło mu
solidnej łopaty, żeby dokopać się do przyzwoitego poziomu. A nie chodzi o
przerzucanie ziemi.
Za egzemplarz
dziękuję serdecznie wydawnictwu
Ciekawa ksiazka, ale raczej nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Pola
www.czytamytu.blogspot.com
"Śledczy z Krakowa" - taaak! "Przyjeżdża do Łodzi" - ooooch... To tak w skrócie moja reakcja :D Jeśli na nią trafię to z przyjemnością przeczytam :)
OdpowiedzUsuń