sobota, 1 września 2018

Język Cierni, Leigh Bardugo- Baśnie opowiedziane na nowo




Autor: Leigh Bardugo
Tytuł: Język Cierni
Wydawnictwo: MAG
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 320
Ilustracje: Sara Kipin

Kiedy słyszę ,,baśnie’’ zapala mi się błysk w oczach. Są jesiennymi chwilami, które spędzam w fotelu w za dużym swetrze i kubkiem ciepłego napoju we własnym małym świecie. Te krótkie opowieści kojarzą mi się z początkiem czytelniczej przygody i z początkiem literatury w ogóle, bo przecież każdy z nas zaczynał od bajek i baśni.

Jesteśmy starzy w momencie kiedy dezaprobata innych zaprząta naszą uwagę.

Język Cierni Leigh Bardugo jest chyba jednym z popularniejszych zbiorów baśni napisanych pod starszą publikę. Zainteresowanie jakim się cieszy, pokazuje, że dorosłego czytelnika nadal silnie przyciąga kolorowy, bajkowy świat. No, może w trochę mroczniejszym wydaniu. Bardzo miło patrzy mi się na dopieszczanie podstaw naszej wyobraźni – zawsze z krzywym uśmiechem przyjmuję rewelacje tych, którzy twierdzą, że z podobnych rzeczy wyrośli.

Ja z wielką chęcią i rozbuchaną ciekawością sięgnęłam po zbiór. Przyznam, że miałam wobec niego duże oczekiwania, ze względu na otaczające mnie z każdej strony pozytywne opinie, nie tylko o tej książce, ale i o innych pozycjach autorki. Poleceń, wydumanych recenzji i zachwytów nie widzę końca. Tymczasem mi się podobało. I tyle.


Dostajemy sześć opowieści, które bazują na znanych historiach. Już to stwarza pewną trudność, ze względu na to, że odtwórcze pisanie zawsze narażone jest na utratę osobliwego pierwiastka, który zachwyci i wciśnie nas głębiej w fotel i wykreowany świat. Nie reprezentuje w pełni autora. Tutaj powiało co prawda świeżością i pomysłem, ale ten pierwiastek zdążył gdzieś ulecieć.

Dwa pierwsze opowiadania mnie nie zachwyciły i poczułam się zawiedziona, bo oczekiwałam lektury z najwyższej półki. Ale przy następnych pochyliłam głowę w stronę autorki, bo dwa kolejne przypadły mi do gustu, a dla dwóch przepadłam. Mowa o Wiedźmie z Duvy i Jak woda wyśpiewała ogień. Przy czym ostatnie podobało mi się na tyle, że chętnie przeczytałabym je  w formie odrębnej, dłuższej opowieści. Aż się o to prosi.

Sztorm przywiódł Ullę do chłodnego azylu północnych wysp, do ciemnych jaskiń i płytkich, czarnych basenów, gdzie żyje po dziś dzień, czekając na samotnych, ambitnych, sprytnych i słabych. Na wszystkich gotowych dobić targu. Nigdy nie czeka zbyt długo.

Czyta się lekko i przyjemnie. Autorka świetnie operuje nieskomplikowaną konstrukcją stylistyczną baśni. Nie czyni to jednak lektury infantylną, wręcz przeciwnie. Pozwala się zaangażować i poddać bez reszty odrealnionemu, muskającemu mackami niepokoju, światu.

Wszystko to zamknięte w niesamowitej oprawie mrocznych, utrzymanych w ciemnej tonacji- w granatach i bordo- ilustracjach Sary Kipin, którym warto przyjrzeć się na spokojnie, po przeczytaniu lektury. Niesamowicie oddają klimat baśni, a nawet, powiedziałabym, tworzą go- są idealnym obrazem tego w jakich barwach autorka widziała swoje dzieło i jaki miała do niego stosunek. Ilustracje, mapa, okładka- to małe cuda, która zasługują na uwagę samą w sobie i zdecydowanie podobijają efekt pozycji. Na pewno w jakimś stopniu ociepliły moją opinię o książce.

Na pewno sięgnę po Szóstkę Wron i Królestwo Kanciarzy z nadzieją na to, że mój stosunek do autorki, już pozytywny, ulegnie jeszcze poprawie. Czy polecam tę pozycję? Owszem, będzie idealna na zbliżające się jesienne wieczory w grubych skarpetach i deszczem za oknem. Pozwoli odpłynąć  i trochę pogdybać nad niektórymi fragmentami. Jest to pozycja niewątpliwie dobra, z wysokiej półki, owszem. Ale nie najwyższej.

Jeśli jesteś na tyle niemądry,
By zboczyć ze ścieżki…
Przeczytaj!


7 komentarzy:

  1. Lubię takie opowieści o dobrze znanych rzeczach opowiedziane zupełnie z innej perspektywy np. bajce o królewnie całującej żabę z perspektywy żaby.

    OdpowiedzUsuń
  2. Z chęcią sięgnę po tą pozycję. Myślę że na jesien będzie to idealna książka

    OdpowiedzUsuń
  3. Osobiście uwielbiam wszystko co wyszło spod pióra autorki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Książkę mam na półce, ale jeszcze po nią nie sięgnęłam. Szóstka wron jest bardzo dobrą pozycją. wielokrotnie mnie zaskoczyła

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba wolałabym jednak zabrać się najpierw za inne książki tej autorki. ;)

    Jools and her books

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja uwielbiam Leigh Bardugo, jej książki idealnie wpasują się w mój gust czytelniczy. Swoją przygodę z nią zaczęłam od Trylogii Griszy, później przeczytałam Szóstkę Wron i Królestwo Kanciarzy i strasznie podobało mi się to jak autorka się rozwinęła między jedną, a drugą serią ;) Język Cierni mam na półce, ale jeszcze się za niego nie brałam, póki co podziwiam wydanie ;)

    OdpowiedzUsuń