środa, 17 października 2018

Nocny pociąg do Lizbony, Pascal Mercier




Tytuł: Nocny pociąg do Lizbony
Autor: Pascal Mercier
Przełożyła: Magdalena Jatowska
Wydawnictwo: Noir sur Blanc
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 363

Nie stronię od klasyki i literatury poważnej. Wysokiej. Ale nie ukrywam, że na co dzień częściej sięgam po pozycje lekkie, niezobowiązujące, może nie najprostsze, ale pozwalające się wyłączyć, zrelaksować. Bo tego potrzebuję, bo je lubię i w bieganinie codziennego życia chcę przy nich odpocząć. Nadchodzi jednak taki moment, że stwierdzam ,,cholera, jakie to wszystko głupie’’ i sięgam po coś, przy czym za przeproszeniem, mogę się odchamić.

Być może, jeżeli przeczytacie tę książkę z mojego polecenia, zarzucicie mi potem, że jest nudna, nic się w niej nie dzieje i ciężko się ją czyta. Nom stop  to słyszę , jeżeli chodzi o literaturę wysoką. A ja wam powiem, że gdybym używała gwiazdek, to byłoby to 10/10. Zapomnijcie na chwilę o gnającej akcji,  prostych bohaterach i głupich miłostkach i po prostu to przeczytajcie. A gwarantuję, że traficie na perłę wśród świecidełek z automatu.

Pola są zieleńsze w opisie niż w swej zieleni.

Raimund Gregorius jak co dzień idzie do szkoły, w której od wielu lat uczy języków klasycznych. Nieodmiennie pojawia się na moście, na którym widać go każdego dnia za piętnaście ósma. Tym razem jednak zatrzymuje go widok pięknej nieznajomej, szykującej się do skoku.
Wkrótce potem, berneńskiemu nauczycielowi, wytrąconemu z równowagi przez odstępstwo od rutyny, wpada w ręce książka portugalskiego autora, Amedeu de Prado. Poruszony do głębi pierwszymi słowami z książki oraz spotkaniem portugalki i dźwięcznego brzmienia jej słów, nieoczekiwanie, wychodzi ze szkoły w połowie lekcji i decyduje się na podróż do Lizbony nocnym pociągiem. Jego przewodnikiem po nieznanym mieście staje się książka Prado. Zafascynowany coraz mocniej osobą pełnego sprzeczności doktora, o niezwykłej lekkości słowa, całkowicie poświęca się poznaniu jego historii. Dowiaduje się przy tym, że był nie tylko wybitnym lekarzem, ale i uczestnikiem ruchu oporu przeciw dyktaturze Salazara. Stanie się on dla Gregoriusa ,,złotnikiem słów’’ oraz przewodnikiem i odkrywcą dotąd nieznanych i nieporuszanych aspektów życia.
Czy jednak faktycznie da się wkroczyć w czyjeś życie i je zrozumieć? Czy jedna decyzja może radykalnie odmienić los i czy faktycznie warto porzucać dotychczasową egzystencję?

Nie chcę żyć w świecie bez katedr(…) Ale nie mniej potrzebuję wolności i wrogości wobec wszelkiego okrucieństwa. Ponieważ jedno jest niczym bez drugiego. I nikt nie może mnie zmusić, bym wybierał.

Nie będę was oszukiwać, nie jest to pozycja łatwa. Nie. Ale co to jest za pozycja! Wszystko co przeczytałam od dawna… jakby zblakło. Ta książka nie zmusza do myślenia, ona do niego zachęca i zaprasza do intelektualnego wysiłku, refleksji, do zastanowienia się czy miejsce, w którym aktualnie się znajduję: co robię, kim jestem jest dobre. Czy mi odpowiada? A może powinienem coś zmienić? Niesamowite jest patrzenie jak Gregorius, mistrz w swoich fachu, zastały intelektualista stawia pierwsze kroki w mieście i życiu, dotychczas mu nieznanym. Jak pali pierwszego papierosa i kupuje nowe, eleganckie ubrania po raz pierwszy od blisko dwudziestu lat. Jak jest bliżej ludzi i wreszcie wychodzi naprzeciw przeszłości, która ciążyła mu ciszy od wielu lat, osadzając go w miejscu.

Ludzie, których poznaje – każdy ma jakiś bagaż i okazuje się niespodziewanie mu bliski. Gregorius poznaje ludzi, których historie stają się cząstką jego samego. Łączy ich postać Prado, która powoli wyłania się ze wspomnieć jego bliskich i zapisków, jakie po sobie pozostawił. Gregorius jest bliski poznania go najlepiej, holistycznie. Pytanie tylko, czy można czyjeś życie uczynić swoim?

 (…) Nikt nie mógł przymknąć oczu na fakt, że chłopak ten był zdolny dotknąć nieba.

Prado… trawiony sprzecznościami, z silnym kompasem moralnym, dobrym sercem i dużym dystansem do świata. Musiał, po prostu musiał wszystko wiedzieć, dlatego nieustannie zadawał pytania i rzadko kiedy zadowalała go otrzymana odpowiedź.  Nade wszystko ukochał słowa, posługiwał się nimi w sposób, który sprawiał, że jaśniały. I ten człowiek, człowiek który potrafił sięgnąć nieba…ciągle mu czegoś brakowało. Nie był kompletny na wielu płaszczyznach. Na wielu zaś przepełniony i przytłoczony.

Jako wykreowanej postaci nie brakowało mu niczego.

Styl jest... ciężki. Przytłaczająco piękny. Zapiski Prado wprowadzają filozoficzny rys i kunszt poezji. Przemyślenia są wyniesione do rangi sztuki w ich formie. Nie znajdziecie tu dużo dialogów i potocznych sformułowań. Za to jeżeli już się pojawiają to są maksymalnie wysycone treścią. Widać, że są po coś. Nie wycięłabym zresztą niczego z opisów, przytoczonych historii i odczuć Gregoriusa. Bo to wcale nie tak, że przez tę książkę się brnie. Nią się delektuje. Z całą jej formą, stylem i elegancką klimatyczną oprawą.

Stratą, moi drodzy, jest pominięcie tej pozycji. Ogromu refleksji na temat śmierci, samotności, odwadze, lojalności, miłości i przyjaźni. Książka porusza wiele tematów, których na co dzień nie poruszamy świadomie, a które zakłują nas przy czytania. Zakrawa o pozycję filozoficzną, ale przy odrobinie skupienia pozostającą w zasięgu każdego czytelnika.

Jeżeli to nie jest ucieleśnienie wielkiej literatury, to nie wiem, co nią jest.

Za egzemplarz dziękuję 
Oficynie Literackiej Noir sur Blanc


13 komentarzy:

  1. Oj, korci mnie teraz, żeby po nią sięgnąć, ale to chyba nie jest jeszcze odpowiedni czas...

    OdpowiedzUsuń
  2. Coś dla mnie. Szukam czegoś poważniejszego, nie takiego na jeden wieczór, do zapomnienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie Nocny pociąg do Lizbony jest jak najbardziej odpowiedni :) Gwarantuję, że szybko nie uleci z pamięci!

      Usuń
  3. Wydaje się w sam raz na jesienny wieczór :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, ze swoim melancholijnym klimatem pasuje jak ulał c:

      Usuń
  4. Jestem ogromnie ciekawa tego "ciężkiego" a zarazem wartego uwagi stylu. Dawno nie sięgałam po ten gatunek, ale skoro tyle tutaj refleksji i mądrości... Może skuszę się na tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Przyznam, że ten tytuł coraz bardziej mnie kusi :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Również nie stronię od klasyki, ale sięgam po nią ostatnimi czasy dosyć rzadko. A szkoda, bo mam jeszcze wiele przed sobą. Tę książkę również.

    Dołączam do twoich stałych czytelników :)

    Pozdrawiam,
    Książkowa Przystań

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam na pokładzie :D To w razie czego czekam na wrażenia :)

      Usuń
  7. Nie unikam trudnych książek, dlatego nabrałam ochoty na jej przeczytanie :)

    OdpowiedzUsuń