środa, 20 lutego 2019

Nela na 3 kontynentach. Podróże w nieznane., Nela, mała reporterka





Książki Neli nie były dedykowane mojej grupie wiekowej kiedy zaczęła publikować, a teraz ta przepaść pogłębiła się jeszcze bardziej, ale… ,, Nela na 3 kontynentach. Podróże w nieznane’’ przeczytałam z chęcią, chociaż zdecydowałam się na nią pod kątem ośmioletniego brata.

Jest to reedycja wzbogacona o nową okładkę i kody QR, które dzięki aplikacji pozwalają na obejrzenie filmików powiązanych z treścią, co wydaje się sporą atrakcją dla młodszych czytelników. Razem z Nelą poruszamy się między trzema kontynentami: Afryką, Ameryką Południową i Eurazją. Odwiedzamy afrykańskie safari, wodospad na Nilu Błękitnym, Wyspy Gili i kilka innych miejsc, które sami musicie odkryć wraz z Nelą. Obok opisu każdego z odwiedzonych miejsc, mamy również przybliżone sylwetki miejscowych zwierząt wraz z ciekawostkami na ich temat.

A zwierzęta na sawannie, aby przetrwać, muszą wiedzieć, jak się ukryć, kiedy stanąć nieruchomi i jak się nie dać zjeść. To straszne prawo dziczy.

Całość jest skomponowana w sposób różnorodny i przyciągający wzrok. Kolorowy papier, zdjęcia kolejnych miejsc i rdzennej ludności poszczególnej ludności skupiają uwagę dzieci. Ale nie tylko one, książka jest wzbogacona w rysunki, żarty Neli oraz ilustracje ciekawych przedmiotów i tabelki systematyzujące informację. Forma obok estetycznej, przyciągającej uwagę strony jest również porządnie usystematyzowana i podzielona na niewielkie części zgodne ze śladami wędrówki, dzięki czemu dzieci mogą czytać, dzieląc całość na niewielkie fragmenty.

Rodzice pomagają dziewczynce pisać o jej przeżyciach, ale język jest na tyle prosty, że większość przemyśleń faktycznie jest naturalna i przystająca do dziewięcioletniej dziewczynki. Widać typowo dziecięcy, rozbrajający humor oraz empatię z jaką odnosi się do zwierząt. Oprócz żywego zainteresowania martwi się złym ich traktowaniem oraz losem zagrożonych gatunków. Odwiedza szkoły, gdzie dzieci nie mają prawdziwej tablicy ani kredek i zawsze ma kilka drobiazgów dla swoich czarnoskórych rówieśników.

Większość domów zbudowana jest z patyków albo z gliny, a dachy pokryte są słomą. To są właśnie typowe etiopskie domy. Tak mieszka tu większość ludzi.

Wiadomym jest, że siłą napędową tak młodych twórców w mniejszym lub większym stopniu są rodzice. Nela, ta drobniutka dziewczynka, ma jednak w sobie radość, a przynajmniej mam nadzieję, że dobrze interpretuję ją na podstawie książki oraz migawkach kilku wystąpień. Momentami odrobinę zmęczona, ale w książce(zapewne w pozostałych tytułach również) zaraża rówieśników ciekawością i otwartością kulturową, a nie tylko gatunkową. Mam tylko nadzieję, że ściana w postaci rodziców nie zacznie kiedyś napierać na nią zbyt mocno, i nie przygniecie tej radości.

Na ten moment jednak, książki są wymuskane graficznie oraz treściowo. Sama wyciągnęłam z tytułu  kilka ciekawostek, więc tylko domyślam się, jak barwy świat otwiera przed młodym czytelnikiem. Jeżeli macie w swoim otoczeniu pociechy, to możecie podsunąć im ten, ale nie tylko, tytuł. Myślę, że już ośmioletnie dzieci poradzą sobie z lekturą. Całość roznieca zainteresowanie światem, ale też przemyca tolerancję i empatię w sposób najbardziej skuteczny. Prosty. Od dziecka dla dziecka. To prawdziwa skarbnica: przyroda, kultura, geografia, zrozumienie, przyjaźnie. Mali odkrywcy i wielbiciele zwierząt będą zachwyceni!



Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu 




10 komentarzy:

  1. Muszę kupić sobie wszystkie książki Neli bo myślę, że jak mój synek podrośnie to będzie chętnie je przeglądał i czytał ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie jest w czym wybierać,bo kolekcja jest spora :)

      Usuń
  2. Ja czekam na lekturę książek Neli, aż moja córka podrosnie 😉

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo lubię wszystkie przygody Neli. Mamy już dwie książki, ale tej jeszcze nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To z kolei pierwsza, którą podsunęłam bratu i na razie jest zadowolony :)

      Usuń
  4. W ogóle nie słyszałam o Neli, więc jestem zdziwiona. Lubię takie książki, więc się zastanawiam, czy nie przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cóż, nie mam dzieci, a choć sama lubię czytac literaturę dziecięcą, to może jednak bez przesady :D

    OdpowiedzUsuń