Wilczerza bardzo trudno jest rozpoznać(…)Wyglądają
mniej więcej jak przeciętni ludzie, choć istnieją pewne wskazówki: ponad
połowie brakuje co najmniej kawałka
palca, małżowiny usznej, palucha czy dwóch u nogi(…) Wilczerzy na nowo uczą
wilki odwagi, polowań i walki oraz nieufności wobec ludzi. Uczą je też, jak
wyć, bo wilki nieumiejący wyć jest niczym człowiek, który nie potrafi się
śmiać. A potem zwierzęta zostają wypuszczone do kraju, z którego przybyły,
gdzie czeka je życie równie groźne i surowe, jak one same.
Fieodora, a właściwie Fieo, mieszkała z matką w lesie w
pewnym oddaleniu od siedzib ludzkich. W małej, ale przytulnie zagospodarowanej
chatce ze znajomych drzew czuły się dobrze. Starsza i wzrastająca Wilczerka.
Obie biegłe w swojej sztuce: zwracania wolności i dzikości oswojonym
zwierzętom.
Są jej tylko w sensie, w którym ja jestem jej, a ona
moja. To towarzysze Fieo, nie jej zwierzątka.
Obie odrobinę bardziej bliskie wilkom niż ludziom. W
prostocie uczuć, bliskości natury i sposobie bycia; nie potrzebowały niczego na
wyrost. Tylko siebie, lasu i wilków. Fieo dorastała w przeświadczeniu, że matka
jest ostoją; niedoścignioną i respektowaną Wilczerką.
Marina miała szerokie ramiona, plecy i biodra, a także
mięśnie częściej widywane u mężczyzn, czy raczej – pomyślała Fieo – u wilków.
Ale jej twarz, jak zauważył kiedyś jeden z gości, stworzono na wzór, według
którego powstawały pantery śnieżne i święci.
Wilczerów raczej omijano, bo za dużo było w nich z wilków,
żeby ciągnęło do nich ludzi. To też kobieta i dziewczynka żyły w spokoju.
Przyjmowały do siebie wilki, które arystokracja uznała za niezdatne do
pałacowego stylu życia. Zwykle działo się tak wtedy, kiedy wilk odgryzł komuś
jakąś część ciała. A że przyjęło się, iż zabicie wilka sprowadza na człowieka nieszczęście,
zwierzęta te chętnie sprowadzano do dworu; zabijać nikt ich jednak nie chciał,
więc odsyłano je. Do kobiety i dziewczynki, które przyjmowały je i
przysposabiały do życia na wolności.
Nic nie zakłócałoby tego trwającego w swoistej harmonii
procesu, gdyby nie pewne wydarzenie. A raczej nastroje panujące za carskiej Rosji.
Bo to, że dzikie wilki powalały jakieś zwierzę było pewne, powtarzalne i
wpisane w naturalny porządek rzeczy; śnieg dorosłego wilka nie wyżywi. Carska
Rosja miało to jednak do siebie, że jak czasem komuś płatek śniegu spadł na
nos, to człowiek odgrażał się niebu. Wilki powaliły łosia, w czym nic
zaskakującego nie było, ale kapitan Rakow miał na ten temat odmienne zdanie i
zażądał rekompensaty z ramienia cara. Uznał, że skoro dwie kobiety obcują z
wilkami, do nich należy odpowiedzialność. Te stały się jeszcze bardziej
ostrożne w kontaktach ze zwierzętami i mieszkańcami wioski, ale oczywiście
zwierzęta wiąż do nich trafiały. Tylko, że jeszcze bardziej dyskretnie. Okazało się
jednak, że nie wystarczająco. Fieo udaje się zranić kapitana i uciec, ale jej
matka zostaje zabrana do więzienia w Petersburgu.
Fieo była drobna i niewysoka. Zbyt młoda. Ale zabrać Wilczerce jeden z centralnych punktów jej świata, to jak bluźnić na burzę, że
nie potrafi wiać. A Fieo była właśnie jak burza; nieopanowana, dzika i potężna
ze swoim porządkiem świata. W nieodłącznym towarzystwie trzech wilków:
Czarnego, Białej i Szarej wyrusza, żeby odzyskać matkę.
Fieo popatrzyła na wilki, na ich ostrą zjeżoną sierść,
gniew widoczny w kończynach i grzbietach.
–Wilki nie czytają Biblii – odparła. – Reszta zależy od
nich.
Ta podróż to wielkie wyzwanie. Ile w Fieo wilka, a ile
człowieka, ile odwagi i brawury, nadal jest dzieckiem, które wychowywało się w
gęstym lesie i lepiej zna się na wilczych zwyczajach niż ludzkich konwenansach.
Fieo nic nie wie o agitatorach, prawie carskim i nastrojach w kraju. Tak
naprawdę ta wyprawa oprócz uwolnienia matki, jest też jej pierwszą tak gwałtowną
i bliską konfrontacją ze światem zewnętrznym. I świat i Fieo muszą się do
siebie przyzwyczaić; każde z nich znacząco odczuło to zderzenie.
Ciężko rzec czy większe wrażenie robi trójka wilków: Czarny,
Biała i Szara czy dziewczynka, która ich dosiada. Wilki instynktownie kojarzą
się z niebezpieczeństwem. To wielkie, dzikie i okrutne zwierzęta- takie odczucie narzuca się czytelnikowi i bohaterom. Weryfikuje i modeluje je
Wilczerz. Ludzie też mogą wybierać; też mogą być okrutni. I potworem w tej
bajce jak i wielu innych jest człowiek. Kapitan Rakow wybrał i jego wybór
odznacza się za nim pogorzeliskiem. Tutaj okrucieństwo nie rozgrywa się na
płaszczyźnie człowiek- wilk tylko człowiek- człowiek. Wilki są jakie są: ani
dobre ani złe, to człowieka charakteryzuje tu czerpanie z nieszczęścia i bólu
innych. Ta konfrontacja wypada na naszą niekorzyść.
Nie powiem, że wszystko kończy się dobrze, zdarzają się
potknięcia. Śmierć. Ale rodzi się też zrozumienie i przyjaźń. Emocje są mocne a
obietnice trwałe. To świat kontrastów; miękkich łap zakończonych ostrymi
pazurami, niskich temperatur i ciepłych intencji. To świat gdzie żołnierz może
zostać tancerzem, dziecko nieść w sobie burzę rewolucji i gdzie końcówki
wilczych uszu skrzą się złotem.
W końcu dzieci cofnęły się, pozostawiając Fieo stojącą
pośrodku sali balowej z wilkami u boku.
- I tak właśnie – mruknął Aleksiej, oglądając wspólne dzieło
– rodzą się baśnie.
Ta dzikość i prostota są hipnotyzujące, bo to wilcze łapy
wyznaczają rytm tej historii. Ale tym, co dystynktywne dla powieści pani
Rundell jest pewien rodzaj naiwności, charakterystycznym dla baśni i dzieci oraz
ludzi głęboko dobrych. Prostota mieszająca się z prawością. Bezinteresowność z
wielkoskalowymi czynami. Tutaj nie tylko końcówki wilczych uszu skrzą się
złotem, mieni się całokształt.
Książki autorki nieodmiennie mnie zachwycają; tutaj tym, że
najpiękniejsze dłonie są poznaczone bliznami, porozumieniem między zwierzęciem
a człowiekiem oraz tym, że podmuch zamienia się w burzę. To coś więcej niż książka
dla najmłodszych, to książka dla serc bez wieku.
Za egzemplarz dziękuję serdecznie
Tematyka jest całkiem nietypowa, ale wydaje mi się, że mogłabym się tą historią zainteresować. Z chęcią się rozejrzę za Wilczerką, bo już tym co mówiłaś na Instagramie czuję się przekonana :)
OdpowiedzUsuńDzikość i prostota w tej książce doskonale łączą się z jej w pewien sposób baśniowym klimatem. "Wilczerka" to historia zaskakująca, emocjonalna i oddziałująca na nas podczas lektury. I z całą pewnością nie jest tytułem przeznaczonym tylko dla młodszych czytelników. Polecamy wraz z Tobą, przyłączając się do świetnej recenzji! :)
OdpowiedzUsuń