sobota, 2 listopada 2019

Wilczerka, Katherine Rundell





Wilczerza bardzo trudno jest rozpoznać(…)Wyglądają mniej więcej jak przeciętni ludzie, choć istnieją pewne wskazówki: ponad połowie brakuje  co najmniej kawałka palca, małżowiny usznej, palucha czy dwóch u nogi(…) Wilczerzy na nowo uczą wilki odwagi, polowań i walki oraz nieufności wobec ludzi. Uczą je też, jak wyć, bo wilki nieumiejący wyć jest niczym człowiek, który nie potrafi się śmiać. A potem zwierzęta zostają wypuszczone do kraju, z którego przybyły, gdzie czeka je życie równie groźne i surowe, jak one same.


Fieodora, a właściwie Fieo, mieszkała z matką w lesie w pewnym oddaleniu od siedzib ludzkich. W małej, ale przytulnie zagospodarowanej chatce ze znajomych drzew czuły się dobrze. Starsza i wzrastająca Wilczerka. Obie biegłe w swojej sztuce: zwracania wolności i dzikości oswojonym zwierzętom.

Są jej tylko w sensie, w którym ja jestem jej, a ona moja. To towarzysze Fieo, nie jej zwierzątka.

Obie odrobinę bardziej bliskie wilkom niż ludziom. W prostocie uczuć, bliskości natury i sposobie bycia; nie potrzebowały niczego na wyrost. Tylko siebie, lasu i wilków. Fieo dorastała w przeświadczeniu, że matka jest ostoją; niedoścignioną i respektowaną Wilczerką.

Marina miała szerokie ramiona, plecy i biodra, a także mięśnie częściej widywane u mężczyzn, czy raczej – pomyślała Fieo – u wilków. Ale jej twarz, jak zauważył kiedyś jeden z gości, stworzono na wzór, według którego powstawały pantery śnieżne i święci.

Wilczerów raczej omijano, bo za dużo było w nich z wilków, żeby ciągnęło do nich ludzi. To też kobieta i dziewczynka żyły w spokoju. Przyjmowały do siebie wilki, które arystokracja uznała za niezdatne do pałacowego stylu życia. Zwykle działo się tak wtedy, kiedy wilk odgryzł komuś jakąś część ciała. A że przyjęło się, iż zabicie wilka sprowadza na człowieka nieszczęście, zwierzęta te chętnie sprowadzano do dworu; zabijać nikt ich jednak nie chciał, więc odsyłano je. Do kobiety i dziewczynki, które przyjmowały je i przysposabiały do życia na wolności.

Nic nie zakłócałoby tego trwającego w swoistej harmonii procesu, gdyby nie pewne wydarzenie. A raczej nastroje panujące za carskiej Rosji. Bo to, że dzikie wilki powalały jakieś zwierzę było pewne, powtarzalne i wpisane w naturalny porządek rzeczy; śnieg dorosłego wilka nie wyżywi. Carska Rosja miało to jednak do siebie, że jak czasem komuś płatek śniegu spadł na nos, to człowiek odgrażał się niebu. Wilki powaliły łosia, w czym nic zaskakującego nie było, ale kapitan Rakow miał na ten temat odmienne zdanie i zażądał rekompensaty z ramienia cara. Uznał, że skoro dwie kobiety obcują z wilkami, do nich należy odpowiedzialność. Te stały się jeszcze bardziej ostrożne w kontaktach ze zwierzętami i mieszkańcami wioski, ale oczywiście zwierzęta wiąż do nich trafiały. Tylko, że jeszcze bardziej dyskretnie. Okazało się jednak, że nie wystarczająco. Fieo udaje się zranić kapitana i uciec, ale jej matka zostaje zabrana do więzienia w Petersburgu.

Fieo była drobna i niewysoka. Zbyt młoda. Ale zabrać Wilczerce jeden z centralnych punktów jej świata, to jak bluźnić na burzę, że nie potrafi wiać. A Fieo była właśnie jak burza; nieopanowana, dzika i potężna ze swoim porządkiem świata. W nieodłącznym towarzystwie trzech wilków: Czarnego, Białej i Szarej wyrusza, żeby odzyskać matkę.


Fieo popatrzyła na wilki, na ich ostrą zjeżoną sierść, gniew widoczny w kończynach i grzbietach.
–Wilki nie czytają Biblii – odparła. – Reszta zależy od nich.

Ta podróż to wielkie wyzwanie. Ile w Fieo wilka, a ile człowieka, ile odwagi i brawury, nadal jest dzieckiem, które wychowywało się w gęstym lesie i lepiej zna się na wilczych zwyczajach niż ludzkich konwenansach. Fieo nic nie wie o agitatorach, prawie carskim i nastrojach w kraju. Tak naprawdę ta wyprawa oprócz uwolnienia matki, jest też jej pierwszą tak gwałtowną i bliską konfrontacją ze światem zewnętrznym. I świat i Fieo muszą się do siebie przyzwyczaić; każde z nich znacząco odczuło to zderzenie.

Ciężko rzec czy większe wrażenie robi trójka wilków: Czarny, Biała i Szara czy dziewczynka, która ich dosiada. Wilki instynktownie kojarzą się z niebezpieczeństwem. To wielkie, dzikie i okrutne zwierzęta- takie odczucie narzuca się czytelnikowi i bohaterom. Weryfikuje i modeluje je Wilczerz. Ludzie też mogą wybierać; też mogą być okrutni. I potworem w tej bajce jak i wielu innych jest człowiek. Kapitan Rakow wybrał i jego wybór odznacza się za nim pogorzeliskiem. Tutaj okrucieństwo nie rozgrywa się na płaszczyźnie człowiek- wilk tylko człowiek- człowiek. Wilki są jakie są: ani dobre ani złe, to człowieka charakteryzuje tu czerpanie z nieszczęścia i bólu innych. Ta konfrontacja wypada na naszą niekorzyść.

Nie powiem, że wszystko kończy się dobrze, zdarzają się potknięcia. Śmierć. Ale rodzi się też zrozumienie i przyjaźń. Emocje są mocne a obietnice trwałe. To świat kontrastów; miękkich łap zakończonych ostrymi pazurami, niskich temperatur i ciepłych intencji. To świat gdzie żołnierz może zostać tancerzem, dziecko nieść w sobie burzę rewolucji i gdzie końcówki wilczych uszu skrzą się złotem.

W końcu dzieci cofnęły się, pozostawiając Fieo stojącą pośrodku sali balowej z wilkami u boku.
- I tak właśnie – mruknął Aleksiej, oglądając wspólne dzieło – rodzą się baśnie.

Ta dzikość i prostota są hipnotyzujące, bo to wilcze łapy wyznaczają rytm tej historii. Ale tym, co dystynktywne dla powieści pani Rundell jest pewien rodzaj naiwności, charakterystycznym dla baśni i dzieci oraz ludzi głęboko dobrych. Prostota mieszająca się z prawością. Bezinteresowność z wielkoskalowymi czynami. Tutaj nie tylko końcówki wilczych uszu skrzą się złotem, mieni się całokształt.

Książki autorki nieodmiennie mnie zachwycają; tutaj tym, że najpiękniejsze dłonie są poznaczone bliznami, porozumieniem między zwierzęciem a człowiekiem oraz tym, że podmuch zamienia się w burzę. To coś więcej niż książka dla najmłodszych, to książka dla serc bez wieku.




Za egzemplarz dziękuję serdecznie


2 komentarze:

  1. Tematyka jest całkiem nietypowa, ale wydaje mi się, że mogłabym się tą historią zainteresować. Z chęcią się rozejrzę za Wilczerką, bo już tym co mówiłaś na Instagramie czuję się przekonana :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzikość i prostota w tej książce doskonale łączą się z jej w pewien sposób baśniowym klimatem. "Wilczerka" to historia zaskakująca, emocjonalna i oddziałująca na nas podczas lektury. I z całą pewnością nie jest tytułem przeznaczonym tylko dla młodszych czytelników. Polecamy wraz z Tobą, przyłączając się do świetnej recenzji! :)

    OdpowiedzUsuń